„Wywłaszczenie katedry w Kordobie to absurd prawny i ekonomiczny”. W ten sposób hiszpański minister sprawiedliwości Alberto Ruiz-Gallardón określił odnośne żądanie komunistów z partii Izquierda Unida.
Od kilku miesięcy trwa kampania lewicowo-liberalna, aby odebrać katedrę Kościołowi i przekazać ją władzom publicznym. Ostatnio włączyła się do niej nawet katarska Al Jazeera.
Wobec żądania komunistów w Senacie, aby znieść „średniowieczne przywileje” Kościoła, dzięki którym może on zapisywać nieruchomości, a konkretnie katedrę w Kordobie, jako swoją własność, minister sprawiedliwości był stanowczy. Wywłaszczenie katedry w Kordobie to „absurd prawny i ekonomiczny”, ponieważ obecne ustawodawstwo o dziedzictwie historycznym wymaga m.in., aby istniało niebezpieczeństwo zburzenia lub zniszczenia świątyni, a takiego nie ma.
Alberto Ruiz-Gallardón przypomniał, że historia katedry rozpoczęła się w VI wieku. Istniała wówczas chrześcijańska bazylika, która została zburzona, aby wybudować tutaj meczet. Po rekonkwiście został on zamieniony na kościół i ten stan rzeczy trwa do dzisiaj. „To trzynaście wieków historii – podkreślił minister sprawiedliwości. – Ponadto hiszpańska konstytucja wymaga, aby w przypadku wywłaszczenia zostało wypłacone odszkodowanie. Czy wiedzą państwo, ile może kosztować meczet w Kordobie? Dlaczego proponuje pan, abyśmy dali Kościołowi tę sumę pieniędzy, kiedy za osiem euro możemy skutecznie cieszyć się meczetem?” – pytał Ruiz-Gallardón. Kościół wpisał katedrę jako własność w 2006 r., za rządów socjalistów, i wówczas „nikt nie zgłosił sprzeciwu” – przypomniał minister sprawiedliwości.
Kapituła katedralna w Kordobie w kilku komunikatach określiła te żądania jako bezpodstawne. Przypomniała też, że od czasu rekonkwisty opiekuje się nieprzerwanie świątynią, troszcząc się o jej stan i wymagane remonty.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."