Zwierzchnik niekanonicznego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK) patriarcha Filaret wezwał patriarchę moskiewskiego i Całej Rusi Cyryla, by wpłynął na prezydenta Władimira Putina, aby wstrzymał agresję na Ukrainie.
liście do zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego stwierdził, że promowanie przez Cyryla idei „ruskiego świata” oznacza odrzucenie istnienia odrębnego narodu ukraińskiego, mającego prawo do własnej państwowości, suwerenności i niepodległości. Nazywanie Rosji i Ukrainy „historyczną Rusią” miałoby usprawiedliwić rosyjską ingerencję w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Filaret zaznaczył, że wydarzenia na Ukrainie nie są bratobójczą walką, jak je nazywa Cyryl, lecz prawdziwą, na dużą skalę agresją Rosji przeciwko Ukrainie. - Musimy powiedzieć prawdę, że na Krymie i w Donbasie nie było żadnej zbrojnej konfrontacji, zanim nie przybyli tam rosyjscy żołnierze i najemnicy uzbrojeni przez Rosję. Tak samo nie było żadnej zbrojnej konfrontacji na Majdanie w Kijowie, zanim prezydent waszego kraju nie namówił Wiktora Janukowycza do siłowych działań przeciwko narodowi ukraińskiemu poprzez przyjęcie dyktatorskich „praw”, a później przez użycie broni - napisał zwierzchnik UKP PK.
Odpowiadając na niedawny apel Cyryla o powstrzymanie rozlewu krwi, Filaret wzywa go, by skontaktował się w tej sprawie ze swoim prezydentem i powiedział mu, że Kościół nie akceptuje agresji przeciwko Ukrainie. - Kiedy Władimir Putin da siłom zbrojnym i służbom specjalnym Federacji Rosyjskiej rozkaz zaprzestania agresji przeciwko Ukrainie, a straży granicznej - rozkaz zapobiegania przekraczaniu granicy przez uzbrojonych najemników i sabotażystów, wówczas zakończy się rozlew krwi na Ukrainie, siany przez Rosję - podkreślił patriarcha kijowski.
Kilka dni temu Cyryl poprosił wszystkich wiernych rosyjskiego prawosławia o modlitwę w intencji zakończenia konfliktu na wschodniej Ukrainie. Jego zdaniem należy zakończyć, jak się wyraził, bratobójczą walkę przynoszącą coraz to nowe ofiary krwawego konfliktu. Patriarcha nawiązał do wspólnego kijowskiego dziedzictwa chrztu. Według niego połączyło ono narody Rusi, które obecnie starły się w bratobójczej walce. Nie wskazując na tych, którzy rozpoczęli konflikt na wschodniej Ukrainie, zaapelował do wszystkich decydentów, od których zależy przyjęcie pokojowych rozwiązań, do podjęcia starań o zakończenie konfliktu oraz wszczęcie dialogu, gdyż, jak się wyraził, „w bratobójczej walce nie ma zwycięzców, a zdobycze polityczne nie mogą być ważniejsze niż życie ludzi”.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."