W Turcji relacje między katolikami i prawosławnymi już teraz są bardzo dobre. Jednak dzisiejsze spotkanie Franciszka i Bartłomieja to prawdziwy przełom. „Oni jedność mają już w swoim sercu” – uważa o. Maciej Sokołowski, polski kapucyn pracujący w Turcji, który z bliska obserwował ekumeniczne wydarzenia w Stambule.
O. M. Sokołowski: To, co wydarzyło się dzisiaj w Stambule, to nie była już tylko jakaś deklaracja czy spotkanie kurtuazyjne, które co jakiś czas musi się odbyć, tym bardziej, że w tym roku przypada 50-lecie spotkania Pawła VI z Atenagorasem. Nie, to dzisiejsze spotkanie było ogromnym skokiem ku jedności. Było to świadectwo wiarygodności obu Kościołów, że ta jedność jest nie tylko deklaratywna, ale rzeczywiście się realizuje. 50 lat temu patriarcha Atenagoras zapowiadał, że taka jedność może się stać jedynie za sprawą jakiegoś cudu. I to dzieje się teraz. To, co dzisiaj zobaczyliśmy, ta autentyczność, która biła z twarzy Franciszka i Bartłomieja, pokazuje, że faktycznie spotkało się dwóch braci, Piotr i Andrzej, i ta jedność faktycznie dzisiaj miała miejsce.
RW: Czy tę postawę jedności, którą widzieliśmy u patriarchy Bartłomieja, podziela również Kościół prawosławny?
O. M. Sokołowski: Na podstawie mego doświadczenia, a jestem tutaj siedem lat, mogę powiedzieć, że nasze relacje księży katolickich z kapłanami prawosławnymi są naprawdę bardzo dobre. Wysyłają do nas na katechezę swoją młodzież, dzieci. Ufają nam, że nie będziemy ich indoktrynować czy skłaniać do przejścia do Kościoła katolickiego. Ufają nam i dzięki temu jest ta wspólna formacja, wspólne czytanie Słowa Bożego. Praktycznie w każdej naszej wspólnocie w Eucharystii uczestniczą zarówno katolicy, jak i prawosławni. Prawosławni należą do naszych wspólnot. A na przykład w Antiochii są cztery grupy neokatechumenalne i proszę sobie wyobrazić, że 95% braci, którzy przychodzą na liturgię słowa i sobotnią Eucharystię to prawosławni. Co więcej, zauważyliśmy, że Kościół prawosławny zaczyna od nas pewne praktyki przejmować. Czynią to po to, aby odpowiedzieć na zapotrzebowanie ludzi młodych, którzy pragną poznać Chrystusa i swą chrześcijańską tożsamość. Muszę więc powiedzieć, że dokonuje się u nas wymiana darów. Ta jedność się urzeczywistnia, jest coraz bliższa. I dla naszych chrześcijan to dzisiejsze spotkanie jest potwierdzeniem, że nie są to jedynie jakieś mrzonki czy nasze pragnienia, ale to się dokonuje na najwyższym szczeblu, pomiędzy pasterzami.
RW: Wspomniał ojciec o wymianie darów, mówił, że prawosławni przejmują niektóre rzeczy. A czego katolicy uczą się od prawosławnych?
O. M. Sokołowski: Ja jestem księdzem z Polski, gdzie Msza św. jest sprawowana z wielkim namaszczeniem, zachowujemy dużo powagi, o której mówił Papież Benedykt w wystąpieniach o świętości liturgii i misterium, które się w niej dokonuje. Ale są też inne podejścia, na przykład we Włoszech, gdzie w kościele się rozmawia i atmosfera jest dość rozluźniona. I w takich sytuacjach Kościół prawosławny uczy nas wielkiego respektu do świętej liturgii. W tych wspólnotach, gdzie mamy braci prawosławnych, oni to namaszczenie ze sobą przynoszą, powagę wobec sakramentów, wobec tego, co się dzieje w czasie liturgii. Ponadto autorytet księdza jest dla nich niezwykle ważny. I ta wymiana darów w podkreślaniu tej świętości jest bardzo charakterystyczna.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.