Jedziemy tramwajem na ulicę Kazimierza Wielkiego. W ogrodzie Centrum Badań Euroregionalnych PWSZ odnajdujemy brązowe popiersie wybitnego protestanckiego teologa i filozofa. Co chrześcijanom dzisiaj ma do powiedzenia gorzowski kaznodzieja Friedrich Schleiermacher?
Przechodząc przez most na Warcie podziwiamy panoramę Gorzowa Wlkp., a jest to wyjątkowo piękny widok. Nie można się nie zatrzymać i nie podziwiać architektury z górującą nad miastem katedrą pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Dzisiaj jednak idziemy dalej, a właściwie jedziemy tramwajem na ulicę Kazimierza Wielkiego 13, dokładnie do ogrodu Centrum Badań Euroregionalnych Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Jakuba z Paradyża. Wśród budzącej się do życia zieleni znajdujemy popiersie Friedricha Ernsta Daniela Schleiermachera. Dlaczego podobizna wybitnego protestanckiego teologa i filozofa, urodzonego w 1768 r. we Wrocławiu, została postawiona w Gorzowie Wlkp.?
Kaznodzieja, romantyk, naukowiec
Otwierając kolejną kartkę naszego szkicownika, mamy szansę przenieść się w czasie, do roku 1794. Właśnie w tym okresie po zdaniu drugiego egzaminu wikariuszowskiego i przyjęciu ordynacji na ewangelickiego duchownego, Schleiermacher rozpoczął posługę kaznodziei w gorzowskim kościele „Zgody” (obecnie kościele pw. św. Stanisława Kostki św. Antoniego, tzw. białym kościele). W świątyni wspólnie modlili się protestanci wyznania luterańskiego i reformowanego.
W Gorzowie Wlkp. (Landsberg an der Warthe) oprócz zaangażowania w głoszenie słowa Bożego pastor Schleiermacher intensywnie pracował nad jednym ze swoich najwybitniejszych dzieł teologicznych „Rozmowy o religii” (Reden über die Religion), wydanym w Berlinie w 1799 roku. Spotkanie z Friedrichem Schleiermacherem w Gorzowie jest wyjątkową okazją, żeby odkryć niezwykłą wielkość niskiego, bo mierzącego 160 cm duchownego, jednego z największych myślicieli początków XIX w., teologa i filozofa.
Okres gorzowskiej działalności Schleiermachera przypadł na czas wielkich turbulencji politycznych i społecznych w Europie. Religia i wszelkie przejawy religijności były w „postępowych” i „nowoczesnych” kręgach, pozostających pod wpływem tendencji oświeceniowych, traktowane jako całkowicie przestarzałe i nieadekwatne do panującego modelu rzeczywistości. To, co jest niezwykle fascynujące i pouczające w młodzieńczym dziele Schleiermachera dla nas, współczesnych chrześcijan, to płynąca z wiary w Jezusa Chrystusa odwaga mówienia, wbrew obowiązującym w postępowych i wykształconych środowiskach poglądom o chrześcijaństwie, które jest ważnym doświadczeniem człowieka.
Takie zdecydowane postawienie się wbrew „mainstreamowym” tendencjom było bardzo ryzykownym zachowaniem. Jednak teolog nie chciał przeciwników chrześcijaństwa, przekonanych, że im więcej wykształcenia, tym mniej potrzeba wiary, w jakikolwiek sposób pouczać, czy oczarować swoją retoryką, niezwykłą erudycją. Przeciwnie, autor „Rozmów o religii” odwołuje się do osobistych doświadczeń czytelników.
Według Schleiermachera, który jest o tym bezwzględnie przekonany, religia jest elementarną częścią osobowości każdego człowieka. Chrześcijaństwo jest osobistym i indywidualnym doświadczeniem, dotykającym człowieka w szczególnej sytuacji życiowej. Wybitny protestancki teolog dowodzi, że jeśli ktoś zaprzecza chrześcijaństwu, neguje najważniejszą i fundamentalną wartość człowieczeństwa.
Wiara – wartość publiczna
Zaangażowany w duszpasterstwo pastor w gorzowskim okresie spotykał się z ważnymi osobistościami miasta i miał okazję do pasjonujących dyskusji. Bez wątpienia przekonywał swoich rozmówców, że wiara i religia należą do osobistych doświadczeń człowieka, który głęboko w sercu przeżywa zwątpienia, niepewności, kryzysy i powroty. Ale jednocześnie zwracał uwagę, że doświadczenie wiary wyrywa się na zewnątrz, żeby o niej mogli usłyszeć inni ludzie, nie tylko podobnie myślący, ale wszyscy.
Dla Schleiermachera istotą religijności, chrześcijaństwa nie jest „prywatność”, ale wręcz przeciwnie chęć dzielenia się nią z innymi, opowiadanie o wierze, wyraźne komunikowanie. Spotykając się z Friedriechem Schleiermacherem w wiosennej atmosferze możemy uczyć się od słynnego i znakomitego mieszkańca Gorzowa Wlkp., że chrześcijaństwo to nie interesujące, dogłębnie poruszające doświadczenia, które szybko przemijają i trzeba szukać kolejnych nowych impulsów. Słynnemu gorzowianinowi chodziło o zakorzenienie wiary we wnętrzu człowieczeństwa, w głębokim osobistym przekonaniu.
Nie chodziło o odczucia czy emocje, ale o to, by chrześcijaństwo, w którego centrum stoi postać Jezusa Chrystusa, było podstawowym impulsem do osobistych decyzji i życia człowieka, dającym ogromną moc. W doświadczeniu wiary człowiek jest albo całkowicie zaangażowany, daje się porwać Bogu, staje się od Niego całkowicie zależny, albo odwraca się od Stwórcy – mógłby zakończyć gorzowskie rozmowy o religii Friedrich Schleiermacher.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.