O gwarancje prawne dla chrześcijan, którym zagraża hinduistyczny ekstremizm, zaapelowali biskupi stanu Madhya Pradesh w środkowych Indiach. Od 12 lat jest w nim przy władzy pro-hinduistyczna partia, która sprzyja ekstremistom.
Chrześcijanie, stanowiący tam mniej niż 1 proc. mieszkańców, żyją w ciągłym lęku przed atakami hinduistów, którzy oskarżają wyznawców Chrystusa o nakłanianie współobywateli do konwersji. Tymczasem w stanie Madhya Pradesh zmiana religii bez zezwolenia władz jest nielegalna i podlega karze pozbawienia wolności oraz grzywny.
„Liczba chrześcijan w Indiach od 10 lat stale spada. Gdyby oskarżenia o masowe konwersje były prawdziwe, powinno być dokładnie odwrotnie” – mówi bp Gerald Almeida. Ordynariusz diecezji Jabalpur przytacza także przypadki ataków na chrześcijan. W marcu tego roku ekstremiści wdarli się tam do szkoły, w której wierni zebrali się na modlitwę. Napastnicy twierdzili, że grupa ta nakłania do konwersji. Mimo koniecznych zezwoleń wiernych rozpędzono, a budynek został zniszczony. W pierwszej połowie roku doszło tam do co najmniej 20 ataków na chrześcijan i przypadków nadużyć, których dopuściła się miejscowa policja. Według bp. Almeidy sytuacja utrzymuje się, bo nie ma woli politycznej, by położyć kres antychrześcijańskim atakom.
„Konstytucja Indii gwarantuje wolność wyznania, dlatego każdy akt, który w nią godzi, można podać do sądu” – podkreśla rzecznik miejscowej rady biskupów ks. Shaji Stanislaus. Stwierdza on także, że grupy hinduistyczne poddają w wątpliwość programy humanitarne prowadzone przez Kościół i twierdzą, że są one jedynie pretekstem do propagowania konwersji. Jednak, jak zapewnia, mimo trudnej sytuacji Kościół będzie kontynuował swoją działalność na rzecz potrzebujących i nie ulegnie żadnym naciskom.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."