Po odebraniu Kościołowi katolickiemu klinik i szpitali reżim w Erytrei chce teraz znacjonalizować szkoły katolickie. Zagrożonych jest 150 placówek edukacyjnych w 4 diecezjach.
Nacjonalizacji mają zostać poddane wszystkie typy szkół, począwszy od podstawowych, a skończywszy na szkołach wyższych. W niektórych z nich z wizytami ostrzegawczymi pojawili się już żołnierze, którzy zażądali list uczniów oraz radzili, aby nie przeprowadzać zapisów na nowy rok szkolny.
Ten zradykalizowany atak na Kościół katolicki w Erytrei rozpoczął się 12 czerwca, kiedy do kilku szpitali katolickich weszli żołnierze oraz nakazali personelowi opuścić budynek i oddać klucze. Gdy spotkali się ze sprzeciwem, siłą wyrzucili zarówno osoby świeckie, jak i zakonne.
Jak oświadczył agencji katolickiej „Fides” ks. Mosè Zerai z eparchii Asmara, Kościół katolicki zawsze współpracował z władzami, które bardzo wysoko oceniały działalność katolickich placówek medycznych. Rocznie leczyło się w nich około 200 tys. ludzi, co stanowi 6 procent populacji.
Katolicy są w Erytrei mniejszością. Kościół jest w rzeczywistości jedyną niezależną instytucją w tym kraju. Od 2001 roku nie wolno mu wydawać żadnych czasopism. Przypuszcza się, że działania rządu mają na celu przejęcie kontroli nad duchowieństwem katolickim. Wcześniej doświadczyła już tego Cerkiew prawosławna. Jej administracja jest pod kontrolą partii, która zabiera ofiary złożone w czasie składek, a księżom płaci pensje. Kto się temu sprzeciwia, zostaje uwięziony. W ostatnim czasie do więzienia trafiło pięciu ponad 70-letnich mnichów prawosławnych. Patriarcha Asmary, stolicy kraju, od 14 lat przebywa w areszcie domowym.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."