O spotkaniu papieża z patriarchą moskiewskim, synodzie panprawosławnym i dacie Wielkanocy z o. Markiem Blazą SJ rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Zabrakło wspólnej modlitwy „Ojcze nasz”. Wyglądało to na spotkanie raczej dwóch polityków niż zwierzchników Kościołów. Jak odpowiedzieć na takie zarzuty?
Trzeba pamiętać, że przełomem było samo spotkanie. Gdyby Cyryl zaczął się modlić z papieżem, toby się pogrążył w oczach swoich wiernych. Kanony pierwszych wieków zabraniają modlitwy z „heretykami”.
Patriarcha Konstantynopola zna te kanony, a modli się razem z papieżem.
Cyryl i tak odważył się na wiele. Wspólna modlitwa z jego punktu widzenia to byłoby za dużo. Patriarchat Moskiewski także w ramach Światowej Rady Kościołów stroni od wspólnych modlitw. Więc nie był to wyjątek, ale ich zwykłe stanowisko. Papież to uszanował, bo zapewne on nie miałby problemów z tym, by się wspólnie modlić. Oczywiście że kontekst polityczny był obecny i żadna ze stron tego nie ukrywa. Ale myślę, że trzeba na to patrzeć dalekowzrocznie. To jest kropla drążąca kamień. Takie spotkania mogą prowadzić do pozytywnych zmian w przyszłości. Historia uczy cierpliwości.
Ze strony papieża trudno mówić o polityce, ten zarzut dotyczy raczej Cyryla, który jest silnie powiązany z Kremlem.
Putin dał „błogosławieństwo” temu spotkaniu, chcąc w ten sposób podreperować swój wizerunek. Sam Cyryl też zapewne chciał umocnić swoją pozycję w prawosławiu. Nie powinniśmy się zatrzymywać na tym politycznym, zewnętrznym wymiarze zdarzeń, ale patrzeć głębiej. Pewne rzeczy mogą się nam teraz nie podobać czy rozczarowywać, ale trzeba czekać na owoce w przyszłości.
Czy dojdzie do wizyty papieża w Moskwie albo patriarchy w Rzymie?
Obecnie to nie wydaje się możliwe. Ale tak jak spotkanie na Kubie pojawiło się znienacka, tak samo mogą się pojawić inne rzeczy, które – po ludzku kalkulując – są niemożliwe.
W deklaracji jest mowa także o pojednaniu samych prawosławnych skłóconych między sobą na Ukrainie
Kościół katolicki dał do zrozumienia, że nie chce się wtrącać w podziały wśród prawosławnych. Ciekawa rzecz, że na początku lat 90. problemem dla Moskwy było odradzanie się Kościoła greckokatolickiego. Teraz okazało się, że grekokatolicy nie są już problemem numer jeden dla Patriarchatu Moskiewskiego. Teraz jest nim tzw. Patriarchat Kijowski.
Czym jest Patriarchat Kijowski?
Założycielem tej struktury jest Filaret, który był wcześniej metropolitą kijowskim Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego podległego Patriarchatowi Moskiewskiemu. On stworzył samozwańczy Kościół, który dziś jest ogromną strukturą. Jest to Kościół najbardziej zbliżony do obecnej władzy ukraińskiej, taki prawosławny Kościół narodowy, niezależny od Patriarchatu Moskiewskiego. Ponadto istnieje Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny, który też jest wewnętrznie podzielony.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.
W Białymstoku odbył się z tej okazji koncert dzieł muzyki cerkiewnej w wykonaniu stuosobowego chóru.