Na świecie pogłębia się też tendencja udowadniająca, że można wybrać każdą inną religię, byle nie chrześcijaństwo.
Jemen to druga, jeszcze gorsza Syria. Wojna w tym kraju to dobry interes także dla Zachodu, a prawdziwe wieści o tym, co się tam naprawdę dzieje są uciszane. Mimo że jestem przedstawicielem papieża nie mam wstępu na terytorium tego kraju. Informacje o sytuacji miniaturowej wspólnoty chrześcijan otrzymujemy głównie od pracowników niewielu organizacji humanitarnych, które mogą nieść Jemeńczykom pomoc. W tym kraju nie ma już ani jednego kapłana. Ostatnim był ks. Tom Uzhunnalil, porwany przez islamistów po bestialskim ataku na dom starców prowadzony przez Misjonarki Miłości. Terroryści zamordowali wówczas cztery siostry, a także ich dwunastu współpracowników i podopiecznych. Ks. Toma złapali w kaplicy, w momencie gdy skończył spożywać konsekrowane hostie. Kaplica została zdemolowana, a figury świętych zniszczone. Podobny los spotkał wcześniej inne katolickie kościoły. Misjonarz odzyskał wolność po 18 miesiącach niewoli i na razie wrócił do rodzinnych Indii. Na skutek wojny większość chrześcijan musiała opuścić Jemen już półtora roku temu. Ale część pozostała. Nie mogą się gromadzić jak dawniej, bo nie mają już dostępu do kościołów. Spotykają się raz w tygodniu prywatnie w małych grupach. Wierni z regionu Adenu docierają do sióstr Matki Teresy z Kalkuty, jedynej wspólnoty zakonnej nadal posługującej w tym kraju. Ponieważ nie ma księży, nie jest więc odprawiana Eucharystia. Misjonarki, a także wierni w swych domach sprawują jednak liturgię Słowa. Udało się im się zachować pewną liczbę konsekrowanych Hostii, dlatego do tej pory mogli przystępować do Komunii. Ale również i to się z czasem skończy. Nie wiem, na jak długo starczy im jeszcze Komunii. Ci ludzie, którzy pozostali, żyją głęboką wiarą i w wielkiej ufności. Podziwiam ich, ale sam niewiele mogę dla nich zrobić. Niekiedy udaje nam się przekazać jakąś pomoc za pośrednictwem organizacji międzynarodowych. Trzeba podziwiać bohaterstwo Misjonarek Miłości, które mimo zagrożenia własnego życia nie chcą opuścić Jemenu ponieważ są tam ludzie potrzebujący ich pomocy. Jedyne o co się martwią, to na ile starczy im wody i żywności dla ich podopiecznych. To jest heroiczna służba. Siostry opowiadają, że kiedy bombardowania stają się ostrzejsze, klękają przed Najświętszym Sakramentem, prosząc Jezusa Miłosiernego, by strzegł je i ich podopiecznych. Nieraz chronią się pod drzewami, ufając, że Bóg je ustrzeże, a potem biegną do ubogich. Modlimy się za jemeńskich chrześcijan i w duchu jestem głęboko przekonany, że ich poświęcenie wyda owoce. Nie widzimy ich jeszcze, ale jestem pewny, że kiedyś ukażą się one pośród ruin.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.
W Białymstoku odbył się z tej okazji koncert dzieł muzyki cerkiewnej w wykonaniu stuosobowego chóru.