Wieczerza w Wielki Czwartek

5. Agonia w Ogrodzie Oliwnym i pojmanie Jezusa (Mt 26, 36-56; Mk 14,32-42; Łk 22, 39-53; J 18,1-11)

Udając się do Ogrodu Oliwnego, Jezus uprzedził uczniów, że godzina próby jest bliska, że mogą ulec pokusie i upaść. Przypomniał im słowa Pisma: "Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada" (M t 26,31; Mk 14,27).
Zwracając się bezpośrednio do Piotra, Pan powiedział: "Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę" (Łk 22,31).
Piotr jednak, jak zawsze impulsywny, zawołał: "Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć" (Łk 22,33). Jezus mu odpowiedział: "Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz" (Łk 22, 34). Ale Piotr w to nie uwierzył i znowu protestował.
Cztery Ewangelie nie opisują jednakowo tego, co przeżył Jezus i Jego uczniowie w Ogrodzie Oliwnym. Święty Jan nie wspomina o modlitwie i trwodze Jezusa przed pojmaniem. Święty Mateusz i święty Marek podają bardzo podobne opisy tych szczegółów, natomiast święty Łukasz przedstawia sprawy nieco inaczej, jeszcze większy nacisk kładąc na cierpienie i na modlitwę. Oto tekst świętego Łukasza:

Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: "Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie". A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie". Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: "Czemu śpicie? W stańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie" (Łk 22, 40-46).
Mateusz i Marek nie wspominają ani o ukazaniu się anioła, ani o krwawym pocie. Kładą natomiast nacisk na zaśnięcie uczniów (chodzi o Piotra, Jakuba i Jana) i nie znajdują wytłumaczenia dla ich słabości. Jezus trzykrotnie zastaje ich śpiących i napomina: "Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe" (M t 26,41).
To właśnie w chwili ostatniego napomnienia: "Przyszła godzina (...). W stańcie, chodźmy" (Mk 14,41-42) - zbliża się uzbrojona kohorta, prowadzona przez Judasza. Ten wysuwa się naprzód i mówi:
"Witaj, Rabbi!" (M t 26,49), i daje Jezusowi pocałunek. Natychmiast słudzy aresztują Jezusa. Jeden z uczniów - według świętego Jana, był to Szymon Piotr - dobywa miecza z pochwy i odcina nim prawe ucho jednego ze sług najwyższego kapłana. Jezus uzdrowił rannego i powiedział do ucznia: "Wszyscy którzy za miecz chwytają, od miecza giną" (M t 26, 52).
Zwracając się zaś do tłumu, Jezus powiedział: "Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę, żeby Mnie pojmać. Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem, a nie pochwyciliście Mnie. Lecz stało się to wszystko, żeby się wypełniły Pisma proroków" (Mt 26,55-56). Wtedy opuścili Go i uciekli wszyscy uczniowie.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama