Podstawowym problemem, który charakteryzuje rosyjskie prawosławie, jest nie tyle konflikt z Kościołem katolickim, co pełna napięć rywalizacja o pierwszeństwo Moskwy w świecie prawosławnym - czytamy w dossier przygotowanym przez KAI.
Immanentną cechą rosyjskiego prawosławia, komplikującą jego stosunki z pozostałym światem chrześcijańskim jest nie tylko związek z imperialnym państwem, ale izolacjonizm i ksenofobia. Przejawia się to nie tylko w stosunku do świata katolickiego i protestanckiego, ale również wobec reszty Kościołów prawosławnych.
Stosunek do innych Kościołów prawosławnych
Rosjanie nie traktowali nigdy zbyt poważnie pozostałych Kościołów prawosławnych. Dominowała świadomość, że tylko ich Kościół jest czysto prawosławny, nie skażony żadną herezją. Rzuca się to w oczy, gdy przegląda się dziś nie tylko prawosławną literaturę sprzedawaną w „swiecznych larkach”, poszczególnych cerkwi, ale i pozycje wydawane przez poważne wydawnictwa. Dla Rosjan nie istnieją prawosławni zagraniczni autorzy, poza rosyjskimi emigrantami z pierwszej połowy XX wieku. Nie tłumaczy się na rosyjski współczesnych autorów prawosławnych języka rumuńskiego, greckiego czy serbskiego. Brak więc zainteresowania życiem siostrzanych Kościołów.
Stosunki Patriarchatu Moskiewskiego z innymi kościołami prawosławnymi są nie mniej trudne niż z Kościołem katolickim. A z Patriarchatem Ekumenicznym w Konstantynopolu nawet o wiele bardziej napięte. Szerzenie propagandy rzekomego zagrożenia prawosławia przez papiestwo, miało i ma nadal na celu dyskredytację patriarchatu ekumenicznego. Patriarchat ten jest oskarżany o prokatolicyzm i zgubny modernizm. Cechy te - nawet w publikacjach naukowych wydawanych przez Instytut Teologiczny im. św. Tichona - przypisywane są współczesnemu patriarsze Bartłomiejowi I. A instytut ten jest jedną z renomowanych prawosławnych uczelni w Rosji.
Celem Moskwy, aktualnym dziś w takim samym stopniu jak w 1448 r., kiedy ogłosiła autokefalię własnego Kościoła, jest eliminacja autorytetu patriarchatu ekumenicznego. W dalekosiężnych planach Rosji ma to służyć zajęciu w prawosławiu miejsca „pierwszego między równymi”. Moskwa umiejętnie żongluje danymi statystycznymi argumentując, że to właśnie jej Kościołowi należy się taka pozycja. Dowodzi, że jej Kościół, liczący ok. 80 mln. wiernych, jest największą i najważniejszą ze światowych wspólnot prawosławnych. Drugi pod względem liczby wiernych Rumuński Kościół Prawosławny posiada zaledwie 20 mln. wiernych. Wraz z diasporą i przyznającymi się do niego Mołdawianami - ok. 29 mln.
Pomiędzy tymi największymi Kościołami prawosławnymi iskrzy od 18 lat. Moskwa broni swojego „terytorium kanonicznego” przed Rumunami niemniej gorliwie jak przed katolikami. Rzecz tyczy odrodzenia wśród Mołdawian po upadku ZSRR poczucia przynależności do rumuńskiego prawosławia. W odpowiedzi na prośby wiernych, patriarchat bukareszteński odnowił w 1992 r., swoją eparchię kiszyniowską, a w parę lat później strukturę przedwojennej metropolii besarabskiej. Zostało to uznane przez Moskwę za „niekanoniczne”. Metropolia besarabska działa nadal w podziemiu, gdyż zastraszone przez Moskwę władze Republiki Mołdawskiej boją się zarejestrować rumuńskie struktury kościelne. Perspektywy na porozumienie są zerowe. Co pewien czas Kościół rosyjski stymuluje histeryczne ataki na Kościół rumuński, wraz z organizowaniem „spontanicznych” procesji wiernych oburzonych wtargnięciem obcych na ich „terytorium kanoniczne”. Procesje te składają się głównie z „nabożnych niewiast” w wieku emerytalnym, niosących święte ikony i epatujących agresją. Organizuje się je według jednego scenariusza, aby stworzyć wydarzenie medialne. Identycznie organizowane były protesty „wiernych” oburzonych przyjazdem Jana Pawła II na Ukrainę, albo odbudową diecezjalnych struktur Kościoła katolickiego w Rosji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."