Olivier Clément: teolog prawosławia otwartego

Olivier Clément w 2001 r. ukończył 80 lat. W młodości był francuskim ateistą. Został prawosławnym z własnego wyboru.

Trudne zagadnienie prymatu wymaga, zdaniem prawosławnego teologa, przede wszystkim bardziej wnikliwej oceny świadectw Nowego Testamentu. Po słowach określających w Ewangelii powołanie Piotra następuje dwukrotnie, prawie bezpośrednio, przejmujące ostrzeżenie. Piotr wyznaje swoją wiarę w Mesjasza i otrzymuje obietnicę, iż stanie się jakoby skałą, na której zbudowany zostanie Kościół (Mt 16,18). Nie godzi się jednak z myślą, iż wyznany przezeń Mesjasz może być Sługą Cierpiącym. Wówczas padają z ust Jezusa słowa: „Zejdź mi z oczu, szatanie; jesteś mi zawadą, bo nie myślisz tego, co Boże, ale to, co ludzkie" (Mt 16,23). Według relacji Łukasza, Jezus mówi do Piotra: „Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty więc, nawróciwszy się, utwierdzaj swoich braci" (Łk 22,32). Kiedy Piotr zgłasza swoją gotowość do podzielenia losu Mistrza, znowu przychodzi ostrzeżenie: „Mówię ci, Piotrze, nim zapieje dziś kogut, aż trzy razy wyprzesz się tego, że mnie znasz" (Łk 22,34). Niektóre karty w dziejach papiestwa potwierdziły gorzką prawdę zawartą w słowach Jezusa. Najbardziej nawet wzniosła wizja postaci Piotra nie może usunąć także ciemnej strony w obrazie apostoła. Piotr pozostaje - jak inni - słabym i grzesznym człowiekiem (por. Ga 2,11-14), który potrafi jednak zdobyć się na szczerą skruchę i w ten sposób otrzymać przebaczenie (J 21,15-17).

Ekumeniczna epikleza

Ekumeniczne refleksje Clémenta tchną przenikliwością i odwagą. Podkreśla on potrzebę przezwyciężenia przez prawosławnych zastarzałej nieufności i głęboko zakorzenionego lęku, wyjścia z bolesnego zgięcia ku sobie samym, nawiązania żywej więzi i wspólnoty duchowej z innymi chrześcijanami. Zmieniła się pod wielu względami prawosławna ocena chrześcijaństwa zachodniego. Błędem byłoby oceniać całe dzieje Zachodu chrześcijańskiego w sposób zgoła negatywny, oskarżać je o zbytnią racjonalność i „oziębłość teologiczną" (brak syntezy umysłu i serca), obarczać odpowiedzialnością za cale zło współczesnej cywilizacji. Jak można zapomnieć o promieniowaniu Ewangelii i Eucharystii, o spuściźnie pierwszych soborów powszechnych, o nieprzerwanych dziejach świętości i prawdy w szerokich rzeszach ludzi wierzących! Dlatego francuski teolog potrafi modlić się: „Ześlij swojego Ducha Świętego na nas i na złożone tutaj dary, na chleb i wino duchowych i cielesnych obszarów, w których żyjemy: jest jeszcze dobry chleb i dobre wino w chrześcijaństwie zachodnim! Ześlij Twojego Ducha Świętego".
Czyż nie jest to swego rodzaju prawosławne przyzywanie Ducha, prawdziwa epikleza nad chrześcijaństwem zachodnim? Nie chodzi jednak o to, aby ją wypowiadać słowami. Ważne jest to, aby całym istnieniem chrześcijańskim stać się dla siebie nawzajem nieustanna epikleza
jedności — przyzywaniem Bożego Ducha Świętego, Stwórcy, aby ta jedność mogła stawać się faktem: „Trzeba, aby wschodnie wyczucie tajemnicy i zachodnie wyczucie odpowiedzialności historycznej spotkały się i wzajemnie twórczo zainspirowały. Prawosławie przypomina Zachodowi o Bogu ukrzyżowanym, Bogu przemienionym. Chrześcijański Zachód przypomina prawosławiu, że nie można mówić, nie czyniąc. Spotkanie takie zarysowuje nowe oblicze Bogoczłowieczeństwa” („Inne słonce").

Aby wszyscy byli zbawieni

Na koniec jeszcze jeden ważny rys myślenia francuskiego teologa. Obcy jest mu pogląd o zbawieniu indywidualnym i wiecznym piekle dla innych. Nie potrafi pogodzić się z myślą, że Bóg stwarzałby człowieka z pełną znajomością przyszłości, aby ostatecznie odwrócić się od niego i opuścić go w stanie zatracenia. Wśród współczesnych teologów prawosławnych jest on jednym z najbardziej zdecydowanych głosicieli nadziei zbawienia dla wszystkich. Chrystus pozostanie na zawsze zwycięzcą śmierci i piekła. Jego obecność i zbawcza moc sięgają głębiej niż upadek, zatracenie i rozpacz. To On przyciąga nawet najbardziej zbuntowaną wolność stworzenia, uzdrawia i przebacza, nie zadając jej gwałtu. Szanuje wszelką twarz, bo sam stał się Obliczem Boga.
Piekło jest ostatnim miejsce zbawienia. Clément często przytacza słowa jednego z największych mistyków XX w., św. Sylwana z Góry Atos: „Przebywaj duchem w piekle, ale nie rozpaczaj". W rozmowie z duchowym powiernikiem tego świętego, o. Sofronem, teolog zapytał go, co się stanie, jeżeli istota ludzka nie zgodzi się na otwarcie swojego serca i przyjęcie miłości Boga. Czy oznacza to wieczne piekło? Odpowiedź brzmiała: „W takim razie możesz być pewien, że Chrystus znajdzie się tam razem z nim..." Wolność ludzka nosi znamię tragizmu. Chrystus jest jednak Zbawicielem wszystkich. Zbawienie powszechne nie może być zadufaną pewnością. Powinno być przede wszystkim sferą modlitwy, miłości, nadziei i duchowego zmagania, aby wszyscy zostali zbawieni.
Od takich świadków wiary i nadziei wciąż uczę się być chrześcijaninem i teologiem dzisiaj.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |