Nawet głuchym przywraca słuch i niemym mowę (Mk 7, 37)
Ważną rolę w antropologii odgrywa nauka Ojców Kościoła. Ojcowie greccy rozwinęli naukę o otwartej, wolnej i zdolnej do transcendencji naturze człowieka, rozwinęli teologię obrazu i podobieństwa Bożego oraz naukę o przebóstwieniu człowieka. W ich rozumieniu człowiek jest twórcą.
Chociaż człowiek upadł, to jednak nie zatracił w sobie obrazu Bożego. Po grzechu „obraz” nie pozostał w człowieku, lecz został zredukowany do stanu ontologicznego milczenia, bezsilności i niezdolności urzeczywistnienia się w „podobieństwie”, które stało się nieosiągalne naturalnymi siłami człowieka. Na utratę narażone jest więc Boże podobieństwo, czyli zdolność do twórczego pozytywnego działania. Utrata taka fałszuje obraz i zmniejsza jego skuteczność. Bogoczłowieczeństwo zawarte w człowieku osiąga swoją pełnię w człowieczeństwie Chrystusa i dlatego tajemnicę człowieka można odczytać tylko w świetle tajemnicy Chrystusa. Prawosławiu obca jest więc redukcja człowieczeństwa wyłącznie do modelu etycznego, bowiem poziom etyczny jest zawsze niższy od poziomu religii.
Odkupienie dokonane na krzyżu w krwi Chrystusa odnawia w człowieku przyrodzony obraz Boży. Z drugiej strony teologia obrazu przeciwstawia się tendencjom do absolutnej autonomii człowieka. Ukryty człowiek - o którym wspomina List św. Piotra - niesprowadzalny nigdy do końca, nie jest jednocześnie samowystarczalny. Jeżeli jest bowiem obrazem, to zależy od swego Archetypu.
Jedna z podstawowych intuicji chrześcijańskich głosi, że człowiek jest istotą wspólnotową: Nie można zbawiać się w pojedynkę. Człowiek zawsze znajduje się we wspólnocie. Stoi także wobec „wspólnoty kosmosu”. Gdy zwracamy się w modlitwie do Boga, mówimy „Ojcze nasz", a nie „Ojcze mój". Człowiek jest związany ze wszystkimi innymi ludźmi przez swoją ludzką naturę, a także przez Kościół - ciało mistyczne Chrystusa - i przez łaskę, co jednocześnie wiąże go z Bogiem. Dlatego też oddzielenie od Boga pociąga za sobą oddzielenie od człowieka, piekło i śmierć.
Odejście od Boga powoduje redukcję człowieczeństwa, ale droga do Boga prowadzi przez ciemność, w której trzeba całkowicie zaufać Chrystusowi, gdyż przez krzyż odnowił naszą naturę oraz zjednoczył nas ze sobą i z innymi ludźmi.
Prawosławie rozpatruje problem zła, cierpienia i śmierci w świetle zmartwychwstania Chrystusa i zmartwychwstania powszechnego. Człowiek jest stworzeniem, które ma zmartwychwstać. Przemienieniu i odrodzeniu ma ulec także cały kosmos: „Oto czynię nową ziemię i nowe niebo (...) oto wszystko czynię nowym” (Ap 21,5). Z tego punktu widzenia desakralizacja natury jest etapem prowadzącym do przemienienia. Nie należy zapominać, że sąd to po grecku kryzys. A takim sądem nad sądami jest krzyż. Zwycięstwo nad piekłem, odniesione przez Chrystusa, jest źródłem naszej nadziei. Chrystus powiedział do starca Sylwana z Atosu, jednego z najoryginalniejszych świętych naszego wieku, żeby nie tracił nadziei, trzymając swego ducha w piekle. Według św. Ambrożego człowiek jest zarazem potępiony i zbawiony. Bóg, tworząc świat w miłości, podjął ryzyko, że Jego miłość może być odrzucona. Z odrzuceniem miłości pojawia się zło, które „nie płodzi i nie rodzi żadnej rzeczy (...) przez rozkład jednej substancji daje życie innej substancji (...) zło jest niszczycielskie, ale nie jest twórcze, płodne jest tylko dobro”. Jednak na dnie możliwej otchłani upadku i zła wyrzeźbił Oblicze miłości i jest to ludzkie oblicze - twarz Chrystusa zwrócona ku światu.
Ludzkość, którą obserwujemy i którą stanowimy, wydaje się rozbita. Rozbicie istnieje przede wszystkim w każdym z nas. Moje „ja” jest teatrem cieni, postaci neurotycznych, którymi nie my manewrujemy, ale które raczej nami kierują. Nasze władze są również oddzielone jedna od drugiej, a ich hierarchia zachwiana: inteligencja czysto „mózgowa”, która przeciwstawia przedmiot przedmiotowi, oraz „serce” mroczne, wydane mocom podświadomości, które wprowadza zamieszanie w porządek poznawczy. Jesteśmy pozbawieni jakiegokolwiek ośrodka ładu.
Na skutek rozdźwięku w nas samych jesteśmy podzieleni także między sobą na jednostki wrogie, osamotnione lub zagubione, osamotnione już w swoim zagubieniu.
Naszym zadaniem jest przezwyciężanie stanu rozbicia. Bóg, odrzucony przez Adama w jego upadku, na nowo stwarza sakramentalnie świat w osobie Jezusa Chrystusa. Dzieci Kościoła, dla których Kościół powinien być ich miłością, mają budować każdego dnia wspólnotę opartą na wyznaniu naszej wiary w Jezusa Chrystusa. Jedność Kościoła jest obrazem przyszłej jedności całego świata. Działajmy więc, póki jest czas, budując, a nie niszcząc, aby Kościół jako Ciało Chrystusa rozwijał się coraz bardziej, aż wszystko stanie się królestwem Bożym, w którym Bóg będzie wszystkim we wszystkich. Nasze wysiłki przyspieszają zarazem pojawienie się nowego nieba i nowej ziemi, opisanych w Apokalipsie, i obiecanych każdemu, kto pełni wolę Boga. Amen.
Ks. Henryk Paprocki, Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny
Modlitwa powszechna (przyczynna)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."