Łączy nas wiara, która daje siłę i nadzieję na czas epidemii

Biskupi Kościołów chrześcijańskich Wrocławia modlili się wspólnie w archikatedrze, prosząc Boga o oddalenie zagrożenia epidemią.

Podkreślił, że wszyscy przechodzimy test z wiary i zaufania Jezusowi Chrystusowi. Powinniśmy pamiętać, że epidemia, zniszczenie, cierpienie i śmierć to nie są twarze Pana Boga. - Chrystus jest zawsze blisko tych, którzy cierpią i ze swoim cierpieniem przychodzą do Niego. Chcę was umocnić i w tym duchu przeżywam z wami to trudne doświadczenie - zakończył homilię abp Józef Kupny. 

Biskup Włodzimierz Juszczak mówił o nadziei, choć, jak stwierdził, na dzień dzisiejszy nie mamy dobrych wiadomości. Krzywa ostro pnie się w górę. Rośnie liczba ofiar śmiertelnych wirusa. Boimy się skutków ekonomicznych, a także skutków społecznych. Najbardziej przeraża to, że na razie nikt nie może nam podać daty ustania światowej pandemii.

- Warto przypomnieć chrześcijańską definicję nadziei. Chrześcijanin oczekuje spełnienia się obietnic zawartych w słowie Bożym. Tak rozumiana nadzieja staje się cnotą. Zasadniczym przedmiotem tak rozumianej nadziei jest uzdrowienie całego świata oraz ostateczne wybawienie ludzkości z grzechu, cierpienia i śmierci poprzez zmartwychwstanie - mówił bp Juszczak.

Jak oświadczył, przepełnieni nadzieją oczekujemy na zmartwychwstanie ciała, na życie wieczne i na wieczną chwałę. Tak więc chrześcijanin, niezależnie od tego, w jakich warunkach zewnętrznych dane jest mu żyć, powinien niejako naturalnie ciągnąć do nadziei, która ma charakter eschatologiczny. - Doświadczenie wieków uczy, że czym większe było prześladowanie, tym większa pojawiała się nadzieja - oświadczył bp Juszczak.

Dodał, że w swoim nauczaniu Chrystus wymaga od uczniów sprawiedliwego traktowania bliźniego. Nie tylko modlitwy, ale też wrażliwości na bliźniego, z której będziemy sądzeni. Jako ludzkość znajdujemy się teraz w szczególnej potrzebie. Oczekujemy od Ojca miłosiernego Jego pocieszenia i nadziei. W naszym utrapieniu chcemy również dostrzec innych, będących w potrzebie. - Pamiętajmy szczególnie dzisiaj, że jesteśmy w rękach Bożych, w tym doświadczeniu nie jesteśmy sami. Nasz Zbawiciel jest z nami i On nas pociesza. Tą ufnością powinniśmy się dzielić z innymi - zachęcał greckokatolicki biskup.

Biskup Waldemar Pytel z kolei nauczał, że wiara musi iść w parze z wytrwałością. Nie można wierzyć jedynie trochę, zaufać Bogu tylko do pewnego stopnia. Nie można z Chrystusem przejść części drogi. Wiara to często wiele prób, dzień po dniu w dążeniu wciąż do tego samego celu. 

- Od dziesięcioleci nie było tak wielkiego i groźnego kryzysu jak ten. Z niejednych piersi wyrywa się wołanie Piotra: "Panie, ratuj!". Jezus natychmiast wyciągnął rękę, chwycił go i powiedział: "Człowieku małej wiary, dlaczego zwątpiłeś? Odwagi. Ja jestem". Doświadczamy bardzo ciężkiej próby, a zachorowań ma być o wiele więcej - zapowiadał bp Pytel.

Apelował jednocześnie, by w tym czasie nie tracić wiary, bo bez Chrystusa utoniemy. Nad rozszalałym morzem naszego życia spokojnie po falach stąpa właśnie Jezus, idzie do nas z wyciągniętą ręką. 

- Wymowne są opustoszałe ulice. I chociaż katedralne ławy są puste, wierzymy, że świątynia wypełni się Bożą obecnością. Bóg jest obecny w naszych domach i w naszych sercach. Czas pasyjny dobiega końca. Pozostańmy przy Jezusie, zaprośmy Go na pokład naszego życia. Pamiętajmy, wiara pozwala zachować nadzieję - puentował biskup diecezji wrocławskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama