Już od 6 tygodni trwają aresztowania chrześcijan w Pekinie. Tym razem 13 protestantów trafiło do więzienia za próbę zorganizowania niedzielnego nabożeństwa pod gołym niebem.
Służby bezpieczeństwa systematycznie uniemożliwiają zawiązanie się zgromadzenia. Policja egzekwuje prewencyjne areszty domowe, obowiązujące co weekend, by zatrzymać w domach liderów i zwykłych członków protestanckiej wspólnoty. Liczy ona już kilka tysięcy praktykujących i jest jedną z większych w stolicy Chin.
Wspólnota protestancka Shouwang – do której należą aresztowani – jest też pierwszą, która publicznie upomniała się o prawo do wolności wyznania. Komunistyczne władze odpowiedziały na to zaostrzeniem sankcji wobec wyznawców Chrystusa. Wielu z nich straciło pracę i mieszkania.
Od czterech lat chińska partia komunistyczna realizuje poufny dekret o podporządkowaniu katakumbowych wspólnot protestanckich. Tzw. prawo o normalizacji ma wyeliminować wspólnoty podziemne i uzależnić je od władz partyjnych.
Rząd w Pekinie niepokoi coraz bardziej fakt zainteresowania zachodnich mediów problemem prześladowanych chrześcijan w Chinach. Ostatnio temat protestantów z Shouwang pojawił się na konferencji prasowej ministra spraw zagranicznych. Jego rzecznik uznał, że są to nielegalne próby zgromadzeń a reakcje policji wobec protestantów są odpowiednie. Chiński funkcjonariusz nie wyjaśnił jednak, na czym polega zagrożenie, jakim mieliby być chrześcijanie modlący się w miejscu publicznym.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.