Jak siebie samego

Lubię słuchać o tym, jak bardzo mnie oczekiwano i jak bardzo chciano. Ile radości przyniosłam ze sobą na świat, jak samym pojawieniem się na świecie spełniłam wielkie marzenie rodziny.

Siebie mam od Boga. Całą siebie, właśnie taką. Sam On mnie kocha. Czy mogę to zlekceważyć, wytknąć Mu pomyłkę?

Morzem miłości Pan wypełnił lata mojego dzieciństwa. Nie było ono idealne, jeszcze dziś, obudzona w nocy, jestem w stanie wymienić błędy wychowawcze swoich rodziców, ich potknięcia, pokazać swoje rany. Nie ustrzegło mnie ono przed życiowymi trudnościami i złymi wyborami. Czym jednak one są w porównaniu z bagażem, w jaki ci pierwsi bliscy mnie wyposażyli? Niosę go codziennie, zawsze mam przy sobie: lubię i szanuję siebie jako niepowtarzalną osobę, jako dar od Boga. Wymagam od siebie, ale nie rzeczy niemożliwych. Nie pobłażam sobie, ale staram się z godnością znosić własne ograniczenia. Dobrze się czuję, gdy robię wszystko, co do mnie należy, ale nie za wszelką cenę. Ambicji nie stawiam wyżej od człowieka, szczególnie tego, który jest ode mnie zależny. Bez obrzydzenia patrzę w lustro, choć i bez zachwytu, cenię funkcjonalność własnego ciała, ale nie przywiązuję do niego zbytniej uwagi. Nigdy nie byłam naj: ani wtedy w słowach rodziców, ani potem sama dla siebie. Po prostu podobam się sobie, lubię własne towarzystwo. Gdy przychodzą trudności i problemy, chwytam się kurczowo tego bagażu, żeby nie zatracić się, nie zapomnieć.

Taką walizeczkę przygotowuję od kilku lat mojemu dziecku. W niej jest miejsce na podręczną apteczkę, z której zawsze można wyjąć witaminę M. Ten Boży lek, okruszek Miłości, niechże i jego szczepi na choroby dnia codziennego.

Czy boję się przedawkować? Nie da się: ani słów miłości, ani gestów. Mało tego – umiejąc kochać i szanować siebie, możemy podzielić się tym „bagażem” z innymi. Kto chce dawać, musi wiedzieć najpierw, co ma. Pan nie porcjował swojej miłości do nas, nie bał się, że mówiąc nam wprost: „daję Wam siebie samego, siebie całego”, zbytnio nas rozpieści. Nigdy nie krył, jak cenni jesteśmy dla Niego, jak wyczekiwani, jak wartościowi. Warto zaufać takiemu pedagogicznemu Autorytetowi.

Artykuł pochodzi z kwartalnika "Warto" wydawanego przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko Augsburskiego w RP

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama