Z pociągu jadącego z Katowic do Warszawy widać trzy kopuły sosnowieckiej cerkwi Świętych Wiery, Nadziei, Luby i Matki Ich Zofii. W jej wnętrzu płoną oczy ikon, płomienie świec i złote nitki w ornatach. Dostajemy się na tajemniczą wyspę prawosławia.
Nie będziemy śmieszni, gdy będziemy naturalni. To, co robimy, może wypływać z nas samych, a Słowo Boże być tym, co wprowadzamy w nasze codzienne życie.
Wojna na wschodzie Ukrainy jest wyzwaniem dla miejscowych chrześcijan należących do różnych Kościołów, podzielonych przez politykę. Modlitwą, codziennymi gestami, życzliwością wobec innych starają się, aby nienawiść nie zwyciężyła w sercach ludzi.
Nawet głuchym przywraca słuch i niemym mowę (Mk 7, 37)