O prześladowaniach, które przynoszą owoc, męczennikach jako dowodzie na istnienie Boga i o deptaniu pamięci świadków z dr. Dariuszem Karłowiczem rozmawia Jacek Dziedzina.
Nie da się namalować Trójcy Świętej. Ale można namalować Jej ikonę. Kto wpatruje się z wiarą w dzieło Rublowa, ten zasiada do stołu z Bogiem: Ojcem, Synem i Duchem Świętym.
„Gdy pewnego dnia człowiek dotrze aż do gwiazdy, którą dziś uważamy za najbardziej odległą, a potem odkryje dalsze miliardy światów, będzie miał zapewne mniej mizerne i mniej politowania godne wyobraźnie o Bogu”. (Dom Helder Camara)
Z analizy problemu Chrystusa wynika z całą pewnością przynajmniej to, że Jezus żył, że istnieje, że nie można po prostu zaprzeczyć Jego istnieniu i że nikt nie może obojętnie przejść obok Niego.
Człowiek pozostaje dla samego siebie pytaniem bez odpowiedzi, jeżeli nie uwzględni Boga.
Cel Jego przyjścia można tak ująć: Bóg chce się darować światu, aby go pociągnąć ku sobie.
Skąd więc się wzięła nauka o Trójcy Świętej? Wypływa ona bezpośrednio z Biblii.
– Kiedy dostajemy nuty, myślimy najpierw, że nigdy w życiu tego nie zaśpiewamy, że dyrygent przesadził, bo zwykle wybiera ambitne utwory... – mówi Irena Polikowska.
To wiadomość prawdziwie sensacyjna: kalwini postanowili przyjąć „Wspólną deklarację w sprawie nauki o usprawiedliwieniu”.
Papież Franciszek zobaczył dziś na własne oczy ogrom zniszczeń dokonanych przez Państwo Islamskie.