Nogi zmęczone od tańca?

Chrześcijanie w Warszawie. Przed nami ekumeniczny karnawał. Tak utarło się mówić o styczniowym Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. Chociaż po pierwszych dwóch tegorocznych spotkaniach nie mogło mnie opuścić przekonanie, że pragnienie jedności jest wciąż niezwykle elitarne.

Danuta Baszkowska, założycielka Stowarzyszenia Pokoju i Pojednania „Effatha”, która od dwunastu lat organizuje comiesięczne spotkania ekumeniczne w warszawskim kościele św. Alojzego Orione, zwraca uwagę, że nawet jeśli wydaje się nam, że doświadczamy zastoju czy marazmu, spotkania ekumeniczne mają głęboki sens. – Proszę wczytać się w słowa tegorocznego hasła Tygodnia Ekumenicznego z Listu do Koryntian: „Przemienieni przez zwycięstwo Jezusa Chrystusa”. My w tym naszym polskim ekumenizmie jesteśmy bardzo niecierpliwi. Albo uważamy, że się nic w nim nie dzieje, albo jesteśmy przekonani, że tak dużo się już stało, tyle już opublikowano dokumentów i tyle spotkań się odbyło, że może wystarczy… Tymczasem św. Paweł mówi: „Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu” – cytuje Danuta Baszkowska.

Zwyczajem przyjętym w Polsce na nabożeństwach ekumenicznych stosowana jest gościnna wymiana kaznodziei. Jeżeli kazanie wygłasza przedstawiciel jednego nurtu chrześcijaństwa, pozdrowienie do zgromadzonych przekazują przedstawiciele innych tradycji.

Zaczyna się od przyjaźni
Pastor Kościoła adwentystów, Mirosław Karauda, zapamiętał słowa teścia, który radził swojej córce przed ślubem, by za dużo do męża nie mówiła. Bo czasem zamiast wypowiedzieć tysiąc słów, wystarczy raz przytulić. – Nie możemy wspólnie w pełni być przy stole Pańskim, ale czasem wystarczy tylko po prostu być – mówi Danuta Baszkowska.

Według ekumenistki wspólne liturgie i nabożeństwa są ważne, bo pozwalają przełamać stereotypy i nieufność. Ale równie ważne są wzajemne relacje, wręcz przyjaźnie między chrześcijanami różnych tradycji. Nie bez powodu pierwsze nabożeństwa ekumeniczne w kościele św. Marcina były możliwe między innymi dzięki dobrej znajomości katolickiej siostry Joanny Lossow i luterańskiej diakonisy s. Reginy Witt, sekretarki ks. Zygmunta Michelisa, założyciela i pierwszego prezesa Polskiej Rady Ekumenicznej. – Gdy będziemy szukać dróg dojścia do siebie, zrozumienia, że „ty jesteś tak samo chrześcijaninem jak ja”, wtedy nie będzie pustych miejsc na nabożeństwach ekumenicznych – mówi Baszkowska.

Każda „Effatha” kończy się podaniem sobie rąk i dzieleniem chleba, a później także agapą. Przy wspólnym stole kończy się zresztą wiele modlitw o jedność chrześcijan.  – To błogosławiony czas, bo nie tylko sprzyja ekumenicznym przyjaźniom, ale pozwala leczyć wzajemne zranienia – mówi Danuta Baszkowska.

Kolejne spotkanie „Effathy” odbędzie się w 16 stycznia o godz. 19 w kościele przy ul. Lindleya 12. Spotkaniu przewodniczyć będzie abp Jeremiasz, prawosławny arcybiskup wrocławsko-szczeciński, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Swoimi refleksjami nt. dialogu ekumenicznego podzielą się: bp Edward Puślecki, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w RP i bp Jacek Jezierski, wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu.

Dzień wcześniej, 15 stycznia, o godz. 18 w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan abp Henryk Hoser SAC odprawi Mszę św. w katedrze praskiej (ul. Floriańska 3). Dokładny program wszystkich spotkań Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan znaleźć można m.in. na stronie: www.archidiecezja.warszawa.pl

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»