Świat nie reaguje na porwania nieletnich chrześcijanek, które w Pakistanie zmuszane są do poślubienia swych muzułmańskich oprawców.
Tylko nieliczne przypadki uprowadzeń wychodzą na światło dzienne i mają swój finał w sądzie. Szacuje się, że w ubiegłym roku ofiarami tego procederu padło około tysiąca nastolatek.
W pakistańskim społeczeństwie, które w ostatnim czasie coraz bardziej się radykalizuje w porwaniach przedstawicielek mniejszości religijnych, wciąż jest społeczne przyzwolenie. Lokalne media nie zajmują się przypadkami gwałtów na uprowadzonych nieletnich chrześcijankach i zmuszaniu ich tym sposobem do zmiany religii oraz poślubienia swych nawet trzykrotnie starszych muzułmańskich oprawców.
Jedna z katolickich dziennikarek pracujących w Pakistanie nazywa to „piekłem niewinnych jagniąt wystawionych na sforę wilków”. Anee Muskan zwraca przy tym uwagę na totalny brak zainteresowania tym procederem ze strony środowisk aktywnie walczących na Zachodzie o prawa kobiet. Najsilniejszym głosem prześladowanych Pakistanek jest papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które zapewnia ich rodzinom pomoc prawną i finansuje niezbędne wsparcie. Ma to fundamentalne znaczenie, ponieważ większość porwanych pochodzi z ubogich rodzin, niepotrafiących bronić swych praw.
Taką pomoc w ostatnich miesiącach otrzymały ostatnio 14-letnia Huma Younas, która w wyniku gwałtu zaszła w ciążę ze swym muzułmańskim porywaczem, jej rówieśniczka Maria Shahbaz oraz o rok młodsza Arzoo Raja. Nawet jeśli w wielu prowincjach Pakistanu istnieje zakaz ślubów nieletnich, to sądy uważają zawarte związki za ważne, ponieważ zgodnie z islamskim prawem szariatu dziewczynka po pierwszej miesiączce może zawrzeć związek małżeński. Protestancka organizacja Open Doors alarmuje, że przymusowe małżeństwa stają się nową metodę prześladowania chrześcijanek, głównie w krajach islamskich.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."