Poparcie patriarchy Cyryla dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest bolesnym ciosem dla prawosławia.
Poparcie patriarchy Cyryla dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest bolesnym ciosem dla prawosławia. Wielu biskupów i środowisk prawosławnych stanowczo się temu sprzeciwia. Przypomina o tym w rozmowie z Radiem Watykańskim Christophe Levalois założyciel i dyrektor jednego z najważniejszych portali informacyjnych w Kościele prawosławnym (Orthodoxie.com). Wskazuje on przede wszystkim na jasną postawę hierarchów podlegających Patriarchatowi Moskiewskiemu, a rezydujących w Kijowie czy Paryżu.
Levalois przypomina, że Cyrla od dawna łączą z Putinem bardzo dobre relacje osobiste. Regularnie spotykają się w monastyrze wałaamskim, każdy z nich ma tam w pobliżu własną rezydencję. Co więcej, zależy im na ukazywaniu tych dobrych relacji osobistych. Obaj podzielają też tę samą ideologię ruskiego miru, która nierozerwalnie wiąże ze sobą wszystkie kraje, które wywodzą się ze chrztu Rusi. Europejskie aspiracje Ukrainy odbierają więc jako zagrożenie dla własnej cywilizacji, co uprawnia ich do interwencji zbrojnej. Patriarcha podziela argumenty władzy, ale dodaje do nich aspekt duchowy i moralny. Dla niego jest to wojna domowa, pragnie zakończenia walk, ale w żaden sposób nie próbuje powstrzymać prezydenta Putina. Wszystko to budzi u prawosławnych w innych krajach żywy sprzeciw – mówi Levalois. KB
Christophe Levalois: świat prawosławny odcina się od poglądów Cyryla
„Ta wojna to nowy kryzys dla Kościoła prawosławnego, który już od 2018 r. znajduje się w sytuacji kryzysowej. Wcześniej bywały napięcia, jednakże prawdziwy kryzys pojawił się po tym, jak Patriarchat Konstantynopola uznał nowy autokefaliczny Kościół na Ukrainie. Doprowadziło do zerwania komunii między Moskwą i Konstantynopolem. Ciąży to na wszystkich pozostałych Kościołach. Dodatkowym ciosem było utworzenie w grudniu ubiegłego roku diecezji Cerkwi rosyjskiej w Afryce, a zatem na terytorium kanonicznym patriarchy Aleksandii. Był to odwet Moskwy za uznanie przez ten patriarchat Cerkwi na Ukrainie. A zatem już przed wybuchem wojny sytuacja była napięta. Natomiast sama wojna jest dla wszystkim prawosławnych prawdziwym szokiem, bo Ukraina i Rosja to kraje w większości prawosławne. Przeżywamy to z wielkim bólem. (…) Metropolita Jan, który stoi na czele rosyjskiego Kościoła prawosławnego w Europie zachodniej zajął bardzo jasne stanowisko. Stwierdził, że nie zgadza się z postawą patriarchy Cyryla, z jego poglądami, potwierdzając jednak swe przywiązanie do Cerkwi w Rosji, do rosyjskiej duchowości. Dzięki temu udało się wypracować zgodną postawę bardzo wielu prawosławnych w Europie Zachodniej.“
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."