Kultura kozacka przeżywa obecnie swój renesans na Ukrainie. Powstaje coraz więcej organizacji i stowarzyszeń, kultywujących dawne kozackie oraz prawosławne tradycje.
Jak na łamach „Przekroju” pisze Joanna Woźniczko-Czeczott organizacje te znacząco różnią się między sobą. „Jedne skupiają się na kultywowaniu prawosławnej wiary. Inne na konnych rajdach przez góry i kontemplowaniu przyrody. Są wśród nich organizacje paramilitarne i takie, które nie stronią od polityki”.
Jak czytamy w artykule zatytułowanym „Kozakowanie”, krymscy Kozacy mają także swoje szkoły, w których obok fechtunku, czy jazdy konnej, wykłada się prawosławną teologię i historię kozaczyzny. Nie brak także tzw. kozackich szkół przetrwania, których absolwenci zostają najczęściej pracownikami rozmaitych agencji ochrony.
Dziennikarka „Przekroju” wspomina także o konflikcie o prawosławny krzyż w Teodozji. Kozacy postawili go, by upamiętnić Dzień Zwycięstwa nad Hitleryzmem. Zrobili to jednak nielegalnie, więc ukraińska milicja 1 lipca tego roku usunęła krzyż, który następnie przepiłowano. Doszło do sporów, oskarżeń o prześladowanie prawosławnych, wreszcie do zamieszek.
Kozacy twierdzą, że krzyż usunięto, gdyż obrażał uczucia religijne krymskich Tatarów - wyznawców islamu. „Na półwyspie stoi 80 meczetów zbudowanych bez pozwolenia (…) W dodatku często zostały postawione za pieniądze zagranicznych radykalnych islamskich sponsorów. A to władzom jakoś nie przeszkadza” – zżyma się jeden z Kozaków.
Więcej na temat kozaczyzny, islamu, prawosławia i rosyjskich wpływów na Krymie w najnowszym „Przekroju”.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."