Irlandzcy katolicy i anglikanie wspólnie apelują do patriarchy o sprzeciw wobec wojny.
Świadkowie są przekonani, że za masakrą stoi erytrejska armia.
Bez pomocy świata, który musi wreszcie podjąć decyzję o położeniu kresu wojny w Syrii, kraj ten w końcu przestanie istnieć.
Sudan Południowy umiera z głodu. Prawie sześć lat istnienia tego najmłodszego państwa świata to ciąg kolejnych wojen i plemiennych czystek.
Różnorodność przy jednoczesnym pojednaniu jest możliwa - stwierdzili prelegenci podczas ekumenicznej debaty w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.
W ostrych słowach skrytykował też ideologów "ruskiego mira".
Dokładnie 10 lat temu, 15 marca 2011 roku, doszło do pierwszych protestów społecznych w Syrii, które w ciągu następnych miesięcy przerodziły się w krwawą wojnę domową.
Co najmniej 300 chrześcijan zostało zmuszonych do opuszczenia rejonu al-Malikiyah w Syrii.
Patriarchat Moskiewski zwrócił się do przedstawicielstwa biskupów katolickich przy Unii Europejskiej, aby lobbowało swoich rozmówców przeciwko „dalszej eskalacji obecnej sytuacji”.
Boję się pójść do kościoła – mówiła libańskiemu dziennikowi „L’Orient –Le Jour” zapłakana mieszkanka Damaszku, kiedy zbliżała się syryjska Wielkanoc. Przetrwanie chrześcijańskiej społeczności w ogniu wojny stoi pod znakiem zapytania.