Mimo obaw przed kolejnymi zamachami kościoły Nigerii były zatłoczone w czasie bożonarodzeniowych liturgii.
By zapobiec atakom, w stanie Borno gdzie najbardziej aktywnie działają islamscy fundamentaliści z Boko Haram, aż do 28 grudnia zakazano wszelkiego ruchu samochodowego. Z powodu otrzymywanych pogróżek biskup Maiduguri miał podczas wszystkich Mszy ochronę. Policja i wojsko chroniły także liczne miejsca kultu, gdzie sprawowano świąteczne liturgie.
Dwa tysiące uchodźców, którzy na co dzień mieszkają w kościele w Yola na czas sprawowania bożonarodzeniowych liturgii opuściło świątynię, tak samo jak ma to miejsce w każdą niedzielę, by umożliwić sprawowanie nabożeństw. Stanowią oni niewielką część z ponad pół miliona Nigeryjczyków, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swych domów w wyniku działania islamskich fundamentalistów.
„Przyszyliśmy tu po przesłanie nadziei, które niesie nam nowonarodzony Chrystus” – mówił bp Stephen Dami Mamza podkreślając, że nie jest to w Nigerii łatwe. Przypomniał 200 uprowadzonych dziewcząt, które wciąż znajdują się w niewoli, chrześcijan mordowanych ponieważ nie chcieli wyrzec się swej wiary, puszczane z dymem kościoły i napady na chrześcijańskie wioski. „Jesteśmy poranieni i przerażeni wiemy jednak, że Bóg o nas nie zapomina” – mówił nigeryjski biskup w czasie bożonarodzeniowej liturgii. Wspomniał też ponad 20 księży, którzy razem ze swymi wiernymi schronili się w sąsiednim Kamerunie licząc, że tam będą mogli żyć w spokoju i bezpiecznie.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.