Chrześcijanie w Palestynie doświadczają boleśnie skutków izraelskiej „polityki bezpieczeństwa”. Nielegalne zajmowanie kolejnych terytoriów pozbawia kościelne wspólnoty dostępu do własnej ziemi.
Dla strony kościelnej i jedno, i drugie orzeczenie było nie do przyjęcia, ale to obecne stawia zakonników w wyjątkowo trudnej sytuacji: oto klasztor został odcięty od jednego ze źródeł swojego utrzymania, ponieważ jego pola znajdą się po drugiej stronie budowanego w tym miejscu muru. Podobny los czeka siostry, które prowadzą szkołę dla arabskich dzieci. Uprawne tereny doliny Cremisan, których właścicielami są chrześcijańskie rodziny z Beit Jala (to aż 58 rodzin), będą oddzielone murem od tej miejscowości i włączone do Izraela.
Zemsta za porozumienie z Watykanem?
Oburzenie decyzją sądu wyraził m.in. bp William Shomali, wikariusz patriarchalny łacińskiego patriarchatu Jerozolimy dla Palestyny. Bez owijania w bawełnę powiedział wprost, że jego zdaniem tak nieprzychylna wobec Kościoła decyzja SN to reakcja Izraela na porozumienie podpisane niedawno przez Stolicę Apostolską i Państwo Palestyńskie. Decyzję skrytykowała również burmistrz Betlejem Vera Baboun, zresztą katoliczka: „Mur utrudnia Palestyńczykom życie, a pierwszymi, których zmusza to do wyjazdu, są chrześcijanie” – mówiła. Wszyscy starali się przypomnieć władzom izraelskim, że już w 2004 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości uznał budowę izraelskiego muru na terenach okupowanych za nielegalną. Tel Awiw jest jednak nieugięty i o zaprzestaniu budowy nie ma oczywiście mowy.
– Rozmawiałam z ojcem Akhtamem, salezjaninem. Powiedział mi, że oni nie mają większej nadziei na powstrzymanie budowy muru, chociaż tak naprawdę nie wiedzą, jak zostanie on poprowadzony: czy na pewno w myśl wyroku SN. Mogą go bowiem zbudować tak, że klasztory będą po stronie palestyńskiej, jak zakłada wyrok, ale mogą też nie posłuchać sądu i zbudować mur tak, żeby klasztory były po stronie izraelskiej. Powiedział mi też, że dla nich największym zmartwieniem nie są klasztory, bo zakonnicy sobie poradzą. Martwią go jednak zwykli ludzie, którzy nie będą mieli dostępu do swojej ziemi.
Co prawda Izrael obiecał zrobić bramę w murze, by zapewnić dostęp do ziemi, ale wszyscy z doświadczenia wiedzą, że dostęp najpierw będzie ograniczony, a potem go w ogóle nie będzie. A na końcu Izrael zabierze ziemię, powołując się na prawo z czasów osmańskich mówiące, że ziemia nieużywana przez co najmniej trzy lata może zostać przejęta przez państwo – dodaje Karolina Koźlak w rozmowie bezpośrednio z miejsca zdarzeń.
2.30 za rzut kamieniem
Tego dnia, gdy rozmawiamy, uczestniczyła we Mszy św. sprawowanej w miejscu, w którym wycięto drzewa. Od dłuższego czasu odprawiano tam Msze w intencji obrony tej ziemi i klasztoru. – Izraelczycy zrobili jednak „niespodziankę” i zaczęli wycinkę od drugiej strony doliny – mówi Karolina. – Księża są mocno zaniepokojeni, walczą w sądzie izraelskim, choć wiedzą, że raczej nie ma zbyt wielu szans na wygraną. Aczkolwiek przypadek Susyi pokazuje, że presja międzynarodowa ma duże znaczenie – dodaje. Susyi to wioska w okolicach Hebronu, która po raz kolejny dostała tzw. demolition order pod pretekstem wykopalisk archeologicznych na tym terenie, choć wszyscy wiedzieli, że chodzi o rozbudowę osiedla żydowskiego, które zostało zbudowane na miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się wioska palestyńska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."