Tysiące ludzi ucieka z Erytrei przed głodem i prześladowaniami.
Tysiące ludzi ucieka każdego dnia z Erytrei przed głodem i prześladowaniami. To właśnie jej mieszkańcy stanowią najliczniejszą grupę uchodźców z Afryki przybywających do Europy. Przedłużający się kryzys humanitarny i społeczny pogłębia jeszcze panujący w tym kraju opresyjny reżim komunistyczny. Nieliczne organizacje pomocowe, które mogą wjechać do Erytrei, szacują, że w obliczu śmierci głodowej stoi obecnie co trzeci jej mieszkaniec.
„Mamy dowody na to, że sytuacja w kraju jest naprawdę przerażająca. Brakuje praktycznie wszystkiego. Panuje głód, powszechna bieda, niemożliwe jest zdobycie podstawowego pożywienia, a jego ceny i tak z każdym dniem zastraszająco rosną – mówi Radiu Watykańskiemu Franca Travaglino z organizacji pozarządowej Hansenians’ Ethiopian Welfare Organization, od lat niosąca pomoc Erytrejczykom. – Ta sytuacja wiąże się z kolejną suszą, ale przede wszystkim wynika z totalnego zamknięcia Erytrei, która nie ma relacji z innymi krajami. Panuje tam jeden z najbardziej okrutnych reżimów na świecie. Co miesiąc ucieka z tego kraju 5 tys. osób. Brakuje pracy, nie można studiować, przede wszystkim jednak brakuje wolności. To jedno wielkie więzienie pod gołym niebem. Nasilają się prześladowania chrześcijan. Reżim wspierany jest przez kraje arabskie. Ta arabizacja ma na celu przeniknięcie islamu do sąsiedniej Etiopii, która wciąż pozostaje krajem chrześcijańskim”.
Erytrea znajduje się wśród dziesięciu państw świata, gdzie chrześcijanie są najbardziej prześladowani. Owocem kontaktów gospodarczych tego kraju z Arabią Saudyjską jest za to ekspansja islamu z dynamicznym rozwojem meczetów i szkół koranicznych.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.