"Wy, którzy tutaj jesteście, pojednajcie się i odkryjcie w Ewangelii ducha Błogosławieństw: radość, prostotę i miłosierdzie. Gdyby ufność serca była u początku wszystkiego... a każdy dzień - Bożym dzisiaj".
Słowa te, wypisane w języku francuskim, angielskim, niemieckim, hiszpańskim i włoskim na olbrzymich tablicach, umieszczonych przy wejściu do kościoła Pojednania, witają pielgrzymów przybywających do Taizé. "No więc, dobrze, że jesteście" - dodaje po polsku brat Paolo.
"Ognisko ekumenizmu"
Historia Taizé rozpoczyna się w sierpniu 1940 r. Pochodzący ze Szwajcarii Roger Louis Schutz-Marsauche, syn pastora kalwińskiego, student teologii na uniwersytetach Lozanny i Strasburga, zamieszkał w małej, ubogiej wiosce w pobliżu Cluny. Stworzył tam "dom modlitwy i gościnności". Przez dwa lata przyjmował w nim uchodźców politycznych z okupowanej przez Niemców części Francji.
Jesienią 1941 r. Roger wydał w Lyonie broszurę "Notes explicatives" (Uwagi wyjaśniające). Zawarł w niej ideę stworzenia wspólnoty kontemplacyjnej, która jednak żyłaby w świecie, chwaląc Boga przez służbę innym ludziom. Na okładce, zamiast swojego nazwiska, umieścił sygnaturę "Wspólnota Cluny". "Niechaj w twoim dniu pracę i odpoczynek ożywia słowo Boże... We wszystkim zachowaj wewnętrzną ciszę, po to, by trwać w Chrystusie... Daj się przeniknąć duchem Błogosławieństw: radością, miłosierdziem i prostotą...". Intuicje te po dziś dzień kształtują życie założonej przez Rogera wspólnoty. Rozwinął je potem w opublikowanej w 1944 r. książce "Introduction a la vie communautaire" (Wprowadzenie do życia wspólnotowego). Stały się też podstawą dla napisanej na przełomie 1952 i 1953 r. "Reguły" Taizé, wielokrotnie potem modyfikowanej i upraszczanej, znanej dziś jako "Źródła Wspólnoty z Taizé".
Za istotną część powołania wspólnoty Roger uznał przyczynianie się do pojednania rozdzielonych między sobą chrześcijan. "Chcielibyśmy mieć stale przed oczami obraz rozdarcia Ciała Chrystusowego, aby stać się zaczynem niepokoju dla tylu chrześcijan, którzy podział Kościoła powszechnego uważają za rzecz normalną. Nasza wspólnota ma być ogniskiem ekumenizmu". Nie chodziło więc o przeniesienie do protestantyzmu czegoś, co było w nim nieobecne: Roger nie pragnął stworzyć monastycyzmu protestanckiego. Był bowiem przekonany, że powoływanie do życia instytucji paralelnych w poszczególnych wyznaniach chrześcijańskich pogłębiłoby jedynie istniejące podziały. Tworzył wspólnotę z myślą o pojednaniu Kościołów. Życie monastyczne - w jego zamyśle - miało stanowić drogę do pojednania.
Zawsze w historii Kościoła rozwój życia zakonnego był związany z powrotem do Ewangelii, źródła jedności. Roger też wracał do źródła: jeden Bóg, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Kościół. „Jesteśmy tutaj - mówił założyciel Taizé po pół wieku - z powodu Chrystusa i Ewangelii, a Chrystus w pewnym sensie powołał nas do tego, abyśmy byli obrazem Kościoła pojednanego. To jest centralny punkt powołania Taizé... Nie pragniemy być niczym innym, jak tylko maleńkim odblaskiem Kościoła, który nieustannie sam szuka pojednania".
W 1942 r. Roger, zadenuncjowany i poszukiwany przez gestapo, musi pozostać w Genewie. Dołączają do niego Pierre Souvairan, Max Thurian i Daniel de Montmollin. Zamieszkują razem, wspólnie się modlą, zobowiązują się tymczasowo do celibatu i wspólnoty dóbr. 30 kwietnia 1943 r. Roger broni pracę magisterską "Ideał monastyczny sprzed św. Benedykta i jego zgodność z Ewangelią". Wkrótce potem zostaje ordynowany na pastora Kościoła reformowanego. Woli jednak być zwykłym bratem. Jesienią 1944 r. - tym razem już nie sam - wraca na stałe do Taizé. Wraz z braćmi odwiedza niemieckich jeńców wojennych, których dwa obozy znajdują się w sąsiednich wioskach Mont i Chazelle. W każdą niedzielę bracia goszczą ich w swoim domu. Przygarniają też grupę chłopców, których wojna oddzieliła od własnych rodzin. Utrzymują się głównie z pracy na roli.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."