- uważa arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk.
Otrzymanie autokefalii przez Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) otwiera nowe możliwości dla dialogu ekumenicznego. Zabłysło światło nadziei dla procesu jednoczenia Kościoła katolickiego i prawosławnego – uważa arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk. “Nasze społeczeństwo uznało Sobór Zjednoczeniowy Kościoła prawosławnego jaki miał miejsce 15 grudnia 2018 r. za najważniejsze wydarzenie nie tylko ubiegłego roku, ale i w najnowszych dziejach Ukrainy” – mówi zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Zwraca też uwagę, że prawosławni, katolicy, protestanci oraz przedstawiciele innych religii: żydzi i muzułmanie oraz agnostycy i ateiści uznali powstanie PKU także jako akt konstytuujący niepodległość państwową.
Marcin Przeciszewski. Krzysztof Tomasik (KAI): Jakie znaczenie ma dla narodu, państwa, chrześcijaństwa, przyznanie autokefalii Prawosławnemu Kościołowi Ukrainy (PKU)?
Abp Światosław Szewczuk: Do końca jeszcze nie wiemy jakie to ma znaczenie, gdyż akt ten wykracza poza ramy naszego państwa i narodu. Jeśli chodzi o rozwój historyczny Kościoła kijowskiego to zawsze ta część jego chrześcijan, która identyfikowała się z Kościołem prawosławnym a nie greckokatolickim, szukała swojej tożsamości. Z jednej strony dążyli do niezależności a z drugiej do uniwersalności. Było to napięcie między świadomością lokalną, identyfikacją z narodem i państwem ukraińskim a dążeniem do bycia częścią Kościoła powszechnego. W przypadku Kościoła greckokatolickiego to się dokonało poprzez odnowienie unii z papieżem. Komunia ta pozwoliła nam pozostawać Kościołem związanym z kulturą ukraińską i kijowskimi korzeniami a z drugiej strony otworzyła nas na cały świat. Jesteśmy zatem Kościołem kijowskim i katolickim czyli powszechnym. Mądrość – “sofija kijowska” jest uniwersalna.
Jak mawiał nasz metropolita Andrzej Szeptycki, jeśli Kościół identyfikuje się tylko z jednym narodem to prowadzi to do izolacji, podziałów i konfrontacji. Jeśli natomiast otwiera się na uniwersalny wymiar człowieczeństwa, na tajemnicę zbawiania ludzkości, to wtedy zachowuje swoją chrześcijańską tożsamość.
KAI: A jak to odnosi się do Kościoła prawosławnego?
– W przypadku Prawosławnego Kościoła Ukrainy poprzez otrzymanie Tomosu o autokefalii od Patriarchy Konstantynopola włączył on ten Kościół lokalny w komunię z całym światem prawosławnym. Oczywiście to wydarzenie przekracza ramy życia religijnego. Nasze społeczeństwo uznało Sobór Zjednoczeniowy Kościoła prawosławnego jaki miał miejsce 15 grudnia 2018 r. za najważniejsze wydarzenie nie tylko ubiegłego roku, ale i w najnowszych dziejach Ukrainy. Prawosławni, katolicy, protestanci oraz przedstawiciele innych religii: żydzi i muzułmanie oraz agnostycy i ateiści uznali powstanie Prawosławnego Kościoła Ukrainy także jako akt konstytuujący niepodległość państwową. Dla nas, katolików takim aktem było nawiązanie przez państwo ukraińskie pełnych stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską, przed ponad 20 laty. Dzięki temu Ukraina stała się pełnoprawnym podmiotem prawa międzynarodowego.
KAI: Czy poprzez autokefalię świat prawosławny też uznał niepodległość Ukrainy?
– Są niestety Kościoły prawosławne, które nie uznają podmiotowości narodu ukraińskiego. Chodzi przede wszystkim o Rosyjski Kościół Prawosławny, który głosi ideę “ruskiego świata”. Nie chce on uznać istnienia odrębnego narodu ukraińskiego mającego swoją historyczną tożsamość, kulturę, język, prawo do własnej państwowości i samostanowienia a także, zgodnie z kanonami prawosławnymi, do autokefalicznego Kościoła prawosławnego.
KAI: Otrzymanie autokefalii przez PKU otwiera nowe możliwości dla dialogu ekumenicznego…
– Oczywiście, ale będzie to wymagać dużo dobrej woli i zaangażowania z obu stron. Na razie zabłysło światło nadziei dla procesu jednoczenia Kościoła katolickiego i prawosławnego. Z drugiej strony nie pojawiło się coś zupełnie nowego, bowiem wierni należący do Patriarchatu Kijowskiego i Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego stanowią od lat mocno okrzepłe wspólnoty. Problemem dla nich było przede wszystkim to, że Rosyjski Kościół Prawosławny nie uznawał ich życia sakramentalnego.
Dla nas katolików obrządku bizantyjsko-ukraińskiego i łacińskiego nie był tak ważny wymiar polityczny przyznania autokefalii, ale wymiar duszpasterski, gdyż na co dzień kontaktowaliśmy się z osobami należącymi do tych Kościołów, a w niektórych miejscach dzieliliśmy z nimi nawet tę samą świątynię. Problemem było to, jak mamy ich traktować od strony eklezjalnej i na to odpowiedź mogli dać nam tylko sami prawosławni. Jako katolicy uznawaliśmy sakrament chrztu św. udzielany przez te wspólnoty. Natomiast uznanie innych sakramentów nie było już takie łatwe, gdyż nie leżało to w naszych kompetencjach. Pragnę w tym kontekście zaznaczyć, że jako katolicy szanujemy kanony Kościoła prawosławnego i nie mamy prawa ich kwestionować.
Zaostrzenie dyskusji wokół problemu uznania sakramentów miało miejsce w zeszłym roku. Mianowicie chodzi o tragicznie zmarłego chłopca w Zaporożu. Był on ochrzczony w Ukraińskim Kościele Prawosławnym Patriarchatu Kijowskiego. Gdy kapłan należący do Patriarchatu Moskiewskiego dowiedział się o tym, nie chciał odprawić jego pogrzebu, gdyż uznał jego chrzest za nieważny i potraktował go jako poganina. Całe wydarzenie wywołało duży rezonans i oburzenie na Ukrainie a nawet poza jej granicami i stało się to tematem gorącej dyskusji społecznej. Kapłan argumentował swoją decyzję między innymi tym, że chłopca ochrzczono w Kościele, którego sakramenty nie mają mocy zbawczej i którego nie uznaje cały świat prawosławny. Wtedy zaczęto powszechnie pytać, czy stanowisko Patriarchatu Moskiewskiego w sprawie pogrzebu chłopca jest zgodne z prawosławnymi kanonami. Wewnętrzny problem prawosławia stał się przedmiotem dyskusji społecznej.
Moim zdaniem sprawa chłopca była katalizatorem wydarzeń ubiegłego roku. Dla nas z duszpasterskiego punktu widzenia było to bardzo ważne, że Kościół prawosławny sam wypowiedział się na ten temat. Trzeba było dać odpowiedź, czy Kościół Patriarchatu Kijowskiego i Kościół Autokefaliczny są Kościołami czy też nie, czy udzielany przez nie chrzest jest ważny. Na te pytania dał ostatecznie odpowiedź patriarcha Konstantynopola Bartłomiej uznając powstanie PKU i nadanie mu autokefalii. Z punktu widzenia duszpasterskiego sytuacja została uzdrowiona.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.