W ciągu 10 lat swej działalności w Nigerii i w krajach sąsiednich Boko Haram coraz bardziej się zradykalizował, jego ataki są coraz bardziej krwawe - uważa Enrico Casale, dziennikarz włoskiego periodyku misyjnego.
W minionych dniach terroryści z tego islamskiego ugrupowania w jednej z wiosek w północno-wschodniej części kraju (Nganzai) w stanie Borno, zamordowali ponad 65 osób, które wracały z pogrzebu, a kilkanaście ranili. Zdaniem niektórych obserwatorów masakra ta mogła być odwetem za nieudany atak Boko Haram sprzed kilku tygodni, kiedy mieszkańcom wioski udało się odeprzeć agresorów.
W wywiadzie dla Radia Watykańskiego nigeryjski kard. John Olorunfemi Onaiyekan zwraca uwagę na niedostateczne działania państwa w obronie swoich obywateli.
“Problemem jest to, że nie widzimy odpowiedniej, mocnej i skutecznej odpowiedzi ze strony państwowych sił zbrojnych. Moim zdaniem trudno to zrozumieć. Mamy przecież dobrze uzbrojone wojsko i policję. Co roku wydaje się wiele pieniędzy na siły, które winny ochraniać naszą ludność – stwierdził kard. Onaiyekan. - A Boko Haram i nie tylko oni, ciągle sieją terror, zabijają, kradną, praktycznie kiedy tylko zechcą. W całym kraju jest niebezpiecznie. Są wioski, gdzie rolnicy nie mogą wyjść w pole, aby uprawiać ziemię z obawy przed atakami."
Zdaniem nigeryjskiego hierarchy trudno zrozumieć cele, do których dąży Boko Haram. „Nie wiemy, czym się kierują, ani jaką mają motywację” – stwierdził kard. Onaiyekan. Dodał, że nawet jeżeli chcieliby oni utworzyć w Nigerii osobne państwo kierujące się prawem islamskim, to nie zrobi się tego zabijając bez powodu niewinnych ludzi.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy dokonano również aresztowań.
Odnotowano też wzrost dyskryminacji wyznawców Chrystusa w miejscach pracy.