Pół roku po zniszczeniu w Nigrze 69 katolickich kościołów nikt nie został za tę zbrodnię pociągnięty do odpowiedzialności.
Tymczasem chrześcijanie z trudem odbudowują spalone świątynie, sprawując swe liturgie pod gołym niebem lub w namiotach. „Wciąż się zastanawiamy, dlaczego musiało dojść do tej tragedii, która obróciła wniwecz wieki pokojowego współistnienia z muzułmanami” – mówi bp Ambroise Quédraogo, kierujący jedną z dwóch nigryjskich diecezji. Przypomina, że do ataku doszło po opublikowaniu antymuzułmańskich karykatur przez francuskie pismo Charlie Hebdo. „Wolność prasy jest czymś ważnym, jednak trzeba z tej wolności korzystać mądrze, zastanawiając się, jakie to może mieć konsekwencje w innych krajach” – podkreśla bp Quédraogo.
Hierarcha zaświadcza zarazem o niezwykłej sile wiary nigryjskich chrześcijan, której doznał po dramatycznych wydarzeniach. „Nie tylko od razu zabrali się za podnoszenie z gruzów zniszczonych świątyń, ale i postawili na przebaczenie” – wyznaje hierarcha. Zaznacza zarazem, że po wydarzeniach, które miały miejsce 16 i 17 stycznia, pokojowe współistnienie chrześcijan z muzułmanami zostało wyraźnie naruszone. Fakt, że winni popełnionych czynów nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności nie sprzyja budowaniu pokojowego współistnienia.
Było to największe masowe porwanie uczniów szkoły od ataku z marca 2024 r.
Lokalny Kościół wskazuje na prawdopodobny udział Boko Haram.
Prawie 5,4 miliarda ludzi żyje dziś w krajach, gdzie wolność religijna jest poważnie naruszana.
Powodem dopuszczanie kobiet do urzędu pastora oraz progresywne podejście do osób LGBT+.
Podobnie jak w Kościołach chrześcijańskich tradycji zachodniej, trwa cztery niedziele.