Konfesja sandomierska

KONFESYA albo WYZNANIE WIARY POWSZECHNEJ Kościołów Chrześcijańskich Polskich z r. 1570

23. O Modlitwach kościelnych, śpiewaniu i o godzinach kościelnych albo księżych.

Wyznajemy, że chociaż każdy z osobna modlić się może językiem, jaki rozumie to jednak publiczne modlitwy w zgromadzeniach, muszą mieć miejsce w języku zrozumiałym dla wszystkich. A takie modlitwy wiernych mają być skierowane w prawdziwej wierze i w miłości, do Boga przez pośrednictwo Chrystusa Pana. Dlatego wzywać świętych umarłych i szukać ich przyczyn niedopuszcza nam żadną miarą: Kapłaństwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, oraz prawdziwa wiara tego nie pozwala. Wyznajemy też, że powinnością naszą jest modlić się za Zwierzchność, za Króla, za wszystkich przełożonych, za sługi Kościoła Bożego i o jego wszystkie potrzeby. Zwłaszcza w czasach utrapienia, modlitwy mają być ustawiczne, tak publiczne w zgromadzeniu, jak każdego z osobna.

Wszystkie modlitwy muszą być dobrowolne, bez żadnego przymusu lub najemnictwa, i bez mniemania, jakoby dla miejsca modlitwa przyjemniejszą być miała Panu Bogu, albo jakoby nie godziło się gdzieindzej modlić jak tylko w Zborze albo w Kościele. Nie jest też koniecznem, aby modlitwy wspólne publiczne miały być jednakowe we wszystkich miejscach, o ile to dotyczy porządku i czasu. Każdy Kościół powinien w tem używać swobody. O czem wspomina Sokrates w swej historyi, że nie znalazłby we wszystkich krajach i dwóch Kościołów, któreby w modlitwach używały jednego sposobu. Za przyczynę tej różności uważa Pasterzy, którzy w różnych czasach przewodniczyli Kościołowi. Gdy jednak modlitwy są zgodne i jednakie, mają być wiernym zalecane i przekazywane innym Zborom ku naśladowaniu.

Jak jednak w innych rzeczach ma być zachowana miara, tak też i przy publicznych modlitwach potrzeba miary, żeby nie były nazbyt długiemi i nie działy się z uprzykszeniem ludzi. Najdłuższy czas niechaj będzie poświęcony na opowiadanie Ewangielii Świętej, tego przestrzegając, aby lud w Zborze nie był nużony długiemi modlitwami, by wtenczas, gdy słuchać mają nauki Ewangielii nie pragnęliby już opuścić Kościoła z powodu długich modlitw, albo nabożeństwu koniec położyć. Dla tych długich modlitw ludziom i kazanie wydaje się być bardzo długie, chociaż jest dosyć skupione. I kaznodziejom przystało, aby w opowiadaniu Słowa Bożego zachowali też miarę.

Co się tyczy śpiewania w zgromadzeniach kościelnych, powinno ono, gdzie go używają, być również umiarkowane. Śpiew przez papieża Grzegorza wymyślony, który zowią Cantus Gregorianus, to jest śpiewanie ustanowione przez Grzegorza, jako zawierający w sobie wiele bałamuctwa i rzeczy niesłusznych, został przez nas zarzucony, jako i przez wiele innych Kościołów. Jeżeli zaś są pewne Kościoły w których śpiew nie ma miejsca, a w to miejsce posiadają prawdziwe i własne modlitwy, to takie Kościoły nie mają być ani ganione, ani strofowane, bo nie wszędzie Kościoły Boże mogą mieć snadne śpiewy. Wiemy też i to, że chociaż jest dawny zwyczaj śpiewania w Kościołach wschodnich, w zachodnich nie tak prędko śpiewanie zaprowadzone zostało. Godziny kościelne, albo pacierze Księży, które zowią Horas Canonicas, to jest modlitwy przeznaczone na pewne czasy i godziny, które papieżnicy śpiewają albo odmawiają, nie były znane w dawnym Kościele Bożym, jak tego można dowieść z samych godzinnych modlitw, i z innych dowodów. Do tego te pacierze ich albo godziny zawierają w sobie wiele rzeczy niezbożnych, których wypowiedzieć nie chcemy. Słusznie tedy są zaniechano w Kościołach Bożych, a w ich miejsce są zaprowadzone rzeczy pożyteczne i potrzebne do zbawienia.

«« | « | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | » | »»