By powstrzymać ofensywę Boko Haram, konieczna jest walka z korupcją - uważa muzułmański uczony prof. Kyari Mohammed.
Nigeryjscy dżihadyści z ugrupowania Boko Haram chcą wymienić uprowadzone przed rokiem uczennice na swoich towarzyszy broni, którzy dostali się do rządowej niewoli. Władze nie mówią nie.
Islamistyczne ugrupowanie powiązane z Al-Kaidą przyznało się w poniedziałek do porwania w weekend siedmiorga cudzoziemców w odległym mieście na północy Nigerii.
Sprzeczne informacje dochodzą z pogranicza Nigerii i Kamerunu. Od kilku dni trwa tam ofensywa islamistycznego ugrupowania Boko Haram, która zdobywa kolejne miejscowości.
Islamiści z Boko Haram zaatakowali niższe seminarium duchowne w Nigerii. Zaalarmowani strzałami uczniowie schronili się w buszu. Tragedii udało się uniknąć dzięki natychmiastowej reakcji sił rządowych.
Proboszcz parafii Chrystusa Króla, Ezinnachi-Ugwaku, w Okigwe w stanie Imo, ks. Jude Kingsley Maduka został uprowadzony 19 maja.
Posłowie parlamentarnego zespołu obrony chrześcijan na świecie spotkali się w czwartek z nigeryjskim biskupem katolickim Hyacinthem Egbebo. Duchowny mówił głównie o trudnej sytuacji chrześcijan w jego kraju.
To było kolejne krwawe Boże Narodzenie w Nigerii. Dżihadyści z Boko Haram przyznali się do ataku na dwie chrześcijańskie wioski w wigilię. Kolejny atak przypuścili w Niedzielę Świętej Rodziny. W sumie zginęło ponad 20 osób. Spalili też kilka kościołów i uprowadzili ze sobą księdza.
Kilka dni wcześniej, w tej samej okolicy zabili kilkuset chrześcijan.
Po zamachu na jeden z kościołów w Nigerii na początku sierpnia zostały zatrzymane 24 osoby. Dopiero 21 sierpnia policja wykryła dwa składy broni i amunicji mające związek z zamachem - poinformował w nigeryjskiej gazecie internetowej „Business Day” szef policji w stanie Kogi, Mohammed Katsina.