Coraz więcej przywódców chrześcijańskich wyraża swój otwarty sprzeciw wobec planów międzynarodowej interwencji zbrojnej w Syrii. Powodem dla niej ma być użycie broni chemicznej przez władze Syrii 21 sierpnia przeciwko własnym obywatelom.
Przyjmując uchodźców nie pomagacie Syrii – oświadczył w Montrealu melchicki arcybiskup Aleppo Jean-Clement Jeanbart.
Sytuacja chrześcijan w Syrii pogarsza się z każdym dniem. Fundamentaliści czynią wszystko, by trwający konflikt zamienić w wojnę religijną.
Po latach wojny część Syrii wraca do życia. Gdzie indziej jednak nie milkną strzały.
Pasterki w Syrii przełożono dziś na wcześniejsze godziny wieczorne. Wspólnoty chrześcijańskie obawiają się bowiem kolejnych ataków terrorystycznych, które w ubiegłych dniach kosztowały życie ponad 40 osób.
Odnosi się wrażenie, że błaganie o pomoc zanoszone przez cierpiącą ludność pozostaje niewysłuchane. Tak sytuację w kraju ogarniętym już czwarty rok krwawym konfliktem opisuje ormiańskokatolicki arcybiskup Aleppo Boutros Marayati.
Jeśli w Syrii wybuchnie wojna domowa, jej pierwszymi ofiarami będą chrześcijanie – ostrzega zwierzchnik Kościoła syrokatolickiego patriarcha Ignacy III Younan
„Nie możemy dopuścić, by Bliski Wschód stał się strefą wolną od chrześcijan” – powiedział abp Ludwig Schick, odbywając podróż po Syrii.
Rosyjscy prawosławni i katolicy planują dalsze akcje niesienia razem pomocy wyznawcom Chrystusa. Także przewodniczący Caritas Internationalis wydał specjalne przesłanie.
Bez pomocy świata, który musi wreszcie podjąć decyzję o położeniu kresu wojny w Syrii, kraj ten w końcu przestanie istnieć.