Na obrzeżach prawosławia rosyjskiego

Artykuł, który dziś publikujemy nie jest nowy. Ukazał się w pierwszym numerze Studiów i Dokumentów Ekumenicznych w 1997 roku. Jako świadectwo swoich czasów pomaga zrozumieć skomplikowane sprawy związane z relacjami miedzy Moskwą a Konstantynopolem. Dlatego, w kontekście obecnego sporu w Kościele prawosławnym zdecydowaliśmy się na jego przypomnienie.

W dziesięciostronicowym memorandum, datowanym l marca 1996 r. święty synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przedkładał jakby przywołanie przesłanek historycznych i kanonicznych, kształtujących sytuację eklezjalną w Estonii. Starał się zarazem zbić to, co nazywał interpretacjami arbitralnymi i tendencyjnymi Konstantynopola, odnoszącymi się do dawnych kanonów kościelnych oraz jego informację błędną i sprzeczną na temat anulowania Tomos z 1923 r. przez patriarchę Dimitriosa I, dokonaną w 1978 r.
W marcu rząd estoński ze swej strony powiadomił, że żadna wspólnota prawosławnych wiernych Moskwie nie została zobowiązana do zwrotu kościołów i nikt nie został wydalony z kraju. Estoński minister spraw wewnętrznych jednakże stwierdził, że prawodawstwo estońskie przewiduje zwrot dawnym właścicielom sprzed 1945 r. wszelkich własności skonfiskowanych w okresie sowieckim. Tak więc dziedziczna spuścizna Apostolskiego Kościoła Prawosławnego Estońskiego, przed wojną szacowana na 5% całości ziem kraju, a także liczne nieruchomości w centrum Tallina, powinny zostać zwrócone Kościołowi.

W wywiadzie opublikowanym przez dziennik grecki „To Vima" metropolita Meliton z Filadelfii, będący sekretarzem świętego synodu Patriarchatu Ekumenicznego, wyraził żal, że Patriarchat Moskiewski nadał tak drastyczny wyraz całej sprawie i wyjaśnił, że zawieszenie wspólnoty miedzy dwoma Kościołami jest następstwem jednostronnej decyzji Moskwy. Kościół Konstantynopola - powiedział - kontynuuje wymienianie imienia patriarchy Moskwy w dyptykach.

Wielu prawosławnych na zachodzie publicznie wyrażało niepokój po ogłoszeniu zerwania stosunków między dwoma patriarchatami i odnosiło do patriarchów Bartłomieja I i Aleksego II swe obawy co do jedności Kościoła prawosławnego w świecie i jego przyszłości na Zachodzie. Szczególną wymowę miały dwa listy otwarte opublikowane w tej sprawie. Jeden, wysłany przez grupę księży i świeckich prawosławnych Holandii podpisany też przez arcybiskupa Simona z Brukseli (Patriarchat Moskiewski) i arcybiskupa Sergiusza z Paryża (Patriarchat Ekumeniczny) oraz sygnowany przez wszystkich księży obu diecezji holenderskich, jak i wielu księży i świeckich z Belgii i z Francji. List nazywa to, co się stało prawdziwą tragedią. Wierzący różnej narodowości - wyjaśniali sygnatariusze - żyjemy we wspólnocie jedni z drugimi, nie tylko dlatego, że tak jest nakazane przez kanony Kościoła, lecz dlatego, że odczuwamy realność Ciała Chrystusa, które nas jednoczy (. . .) ponieważ każdego dnia jesteśmy we wspólnocie, modlimy się jedni za drugich, wspólnie pracujemy nad przekładem świętych tekstów, dzielimy radości i ciężary jedni drugich, wspólnie świadczymy Chrystusowi i wierze prawosławnej. Cóż winniśmy czynić teraz? Błagamy i prosimy was: przywróćcie triumf miłości.
Drugi list otwarty przeznaczony dla obu patriarchów, ogromnie bliski w treści poprzedniemu, był rozpowszechniony we Francji celem zebrania podpisów w parafiach o różnej jurysdykcji prawosławnej występującej w tym kraju. Myślimy o naszej eklezjologii wspólnoty wychodząc od zbliżenia eucharystycznego, myślimy także o nierozdzielnym charakterze koncyliarności i prymatu. Kościoły autokefaliczne nie są niezależne lecz współzależne w stałej koncyliarności, której prymat ma za cel służyć i powoływać - mówi właśnie ten tekst, przed swą konkluzją, którą są takie słowa: to w rezultacie w ponownie odnalezionej wspólnocie, w której trudności, jakie was dzielą, będą mogły być przekroczone, winniśmy dać świadectwo, że Kościół prawosławny jest zdolny przekroczyć swe rozterki w duchu miłości, która prawdziwie wszystko usprawiedliwia i wszystko znosi ( 1 Kor. 13, 7).

W programowym artykule przeglądu prawosławnego „Word" w kwietniu 1996 r. metropolita Filip, który jest zwierzchnikiem arcybiskupstwa Patriarchatu Antiochii w Ameryce Północnej, wyraził pogląd, że w przypadku konfliktu między lokalnymi Kościołami ortodoksyjnymi aktualny system arbitrażu nie funkcjonuje, tym bardziej jeśli sam patriarcha ekumeniczny jest stroną uczestniczącą w takim konflikcie. Skoro dane jest nam żyć w społeczeństwie wyśmienicie zorganizowanym, czy nie byłoby wskazane - uformować komisję panortodoksyjną, w której zasiadaliby przedstawiciele wszystkich Kościołów autokefalicznych i która by rozsądzała konflikty międzyprawosławne?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |